poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział 12 - Stracony

No to łapcie kolejny rozdział. 
Z góry przepraszam za błędy, nie chcę mi się sprawdzać xD
Po za tym, chciałam podziękować osobom, które udzielają się pod moimi postami, nawet jak każecie mi zmieniać bieg opowiadania i tak Was uwielbiam. Każdy jeden komentarz cieszy mnie i naprawdę motywuje do płodzenia tych kolejnych wpisów. 
Zatem, miłego czytania. 


-Przestań tak na mnie spoglądać, to nic nie da. -mruknął czarnowłosy i odwrócił głowę w stronę szyby podpierając ją na dłoni.
Siedzieliśmy z tyłu jakiegoś oczywiście ekskluzywnego, czarnego Audi. On po swojej stronie, ja po swojej. Najwyraźniej nie ma ochoty mnie dotykać w tym momencie... hmm, nie tylko w tym... już nigdy mnie nie dotknie? Jest to wykonalne, przecież zaraz mnie już więcej nie zobaczy. 
-Zapomniałbym... -szepnął do siebie nagle, spoglądając na mnie przelotnie.
Wyjął z kieszeni marynarki czarne płaskie pudełeczko obwiązane kobaltową wstążką. 
-Otwórz. -podał mi z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
Gdy wziąłem pudełeczko do ręki stracił mną zainteresowanie, jednak nie umknęło mi jego zerkanie w moją stronę.
 Czeka na moją reakcję? Chce mnie jeszcze bardziej upokorzyć? Robi sobie ze mnie żarty wręczając mi "pożegnalny upominek"? To ma być śmieszne?! Czy on naprawdę nie widzi, że cały czas powstrzymuję się przed płaczem?! 
-Nie bulwersuj się tylko otwórz w końcu. -szepnął kładąc swoją dłoń na trzymanym przeze mnie pudełku.
Uniosłem głowę by na niego spojrzeć lecz przed wykrzyczeniem mu ostatni raz tego co o nim myślę powstrzymała mnie jego skonsternowana i nalegająca mina. 
-Proszę... -mruknął cicho zabierając dłoń i ponownie odsuwając się ode mnie najdalej jak to możliwe. 
Skierowałem moje spojrzenie na owo pudełeczko i wzdychając pociągnąłem za wstążkę, która bez zbędnych oporów ustąpiła szybko. Podniosłem powoli wieko pudełka obawiając się głęboko w duchy tego, co tam znajdę. 
Ku mojemu zdziwieniu nie było tam nic co miał mnie dobić. Chociaż...
Wyciągnąłem ze środka czarną, cienką obróżkę wysadzaną małymi kamieniami w kolorze kobaltu, tak ja wstążka, którą było obwiązane pudełko. Miała ona także przypięty mały, srebrny medalik. Chwyciłem go w palce by przyjrzeć się mu z bliska i uniosłem wyżej. Był na nim wygrawerowany herb z jakimś drapieżnym ptakiem, a pod nim widniały kunsztowne litery, układające się w jeden wyraz: "Halcón". 
    Dlaczego daje mi obrożę? Czy nie jest już przypadkiem za późno na takie prezenty? 
-Po co mi to dajesz? -warknąłem spoglądając na niego z miną raczej niewyrażającą zachwytu. 
-Podoba się? -zignorował moje pytanie i wyjął mi ją z dłoni.
-Co znaczy ten napis? -zmarszczyłem brwi.
-Sokół po hiszpańsku. 
-Dlaczego sokół? 
Przysunął się bliżej i odgarniając mój warkocz na bok założył mi obróżkę. Kiedy ją zapinał jego palce niby przypadkowo muskały mój kark. Wzdrygnąłem się na ten gest.
Jest taki okrutny, że w tej chwili musi obdarzać mnie takimi czułymi gestami? To boli. Niech tego nie pogłębia. 
-Nie dotykaj mnie. -odtrąciłem jego rękę i odsunąłem się najmocniej jak mogłem. 
-Nie zachowuj się jak dziecko. 
Niezrażony moim zachowaniem poprawił mi obrożę i przesunął dłonią po warkoczu. 
-Yuuki, będziesz się tak obrażał do końca? -pociągnął mnie lekko za włosy chcąc zwrócić na siebie moją uwagę. 
-Nie obrażam się.
-To nie bądź zły.
-Mam prawo być złym.
-Nie, nie masz.
-Owszem, mam! -krzyknąłem i obróciłem się gwałtownie w jego stronę chcąc wykrzyczeć mu wszystko co mnie dręczy lecz nie zdążyłem. 
Jego dłoń zacisnęła się na mojej szyi przyciągając mnie do niego. Szarpnąłem ramionami chcąc się uwolnić lecz czarnowłosy dołożył tylko drugą dłoń ściskając moją szczękę. 
-Nie szarp się. -mruknął cicho i poluzował od razu uścisk.
-Puść...
-Nie. -powiedział jeszcze ciszej i przysunął swoją twarz bliżej mojej. 
Wpatrywał się we mnie świdrując mnie tymi swoimi czarnymi oczami. Pali mnie jego spojrzenie. Niech w końcu przestanie dawać tę złudną nadzieję. Boję się, boję się jego zawahań takich jak w tym momencie, gdy patrzy na mnie jakby chciał powiedzieć mi coś bardzo ważnego, lecz żadne słowo nie wychodzi z pomiędzy jego warg. Tych ciepłych, miękkich warg. Niech przestanie. 
Dlaczego nie może patrzeć na mnie tak, jakby brzydził się mną? To by mi bardzo pomogło. Nie chcę nadziei. 
-Yuuki... -szepnął tak cicho, że gdybym nie patrzył na niego nie miałbym pojęcia jakie słowo wypowiedział. 
Dlaczego tak wpatruje się w moje wargi? Przysunął się jeszcze bliżej tak, że nasze usta dzieliły centymetry. Przesunął powoli kciukiem po mojej dolnej wardze i podniósł wzrok spoglądając mi w oczy. 
Smutek. Czułość. Ból. Radość. Tęsknota. Przez te wszystkie emocje, które dostrzegłem w jego spojrzeniu nawet nie poczułem jak łzy swobodnie spływają po moich policzkach.
Przestań... przestań tak na mnie patrzeć! Pocałuj mnie w końcu! 
Lecz gdy mężczyzna dostrzegł w moich oczach coś na kształt wiary w niego, że zabierze mnie stąd, że nie sprzeda zamknął nagle oczy. Oparł się czołem o moje i nic nie powiedział. Nie zrobił nic. 
Znowu ta złudna nadzieja, znowu dałem się nabrać. 
Przez chwilę trwałem w otępieniu nie mogąc pojąc tego wszystkiego. To on czuje coś do mnie czy nie? Stałem się kimś dla niego, czy nadal jestem przedmiotem?
    Nagle nie wytrzymałem. Siedząc tak czoło w czoło z czarnowłosym zaniosłem się szlochem. To mnie wszystko przerosło już dawno. Ja tak nie mogę, nie umiem. Smutek rozrywa mnie od środka a on wbija w moje poranione serce coraz więcej cierni. Czy nie rozumie, że każdym pożądającym mnie spojrzeniem i czułym gestem dobija mi gwoździ do trumny? 
Zjechał dłonią w dół mojej szyi i zatrzymał ją na obroży muskając medalik z herbem.
-Nie zdejmuj jej dopóki nie znajdziesz się w rękach nowego właściciela. 
Kiwnąłem tylko nieznacznie głową przyciskając dłoń do ust ponieważ na słowa "nowy właściciel" zalała mnie kolejna fala płaczu.
-Gdy będziemy na miejscu dzięki temu nikt cię nie tknie. -mruknął i oderwał czoło od mojego. 
Zamknąłem oczy by na niego nie patrzeć. Dość już się nacierpiałem. Nie mogę więcej. Nie potrafię tak jak on właśnie w tej chwili, na zawołanie przywoływać na twarz maskę sztucznej obojętności. 
Nie zniosę więcej jego zabawy, zwodzi mnie tylko. Raz okazuje mi troskę, dając znać że zależy mu na mnie, a chwilę później rani mnie dogłębnie. Dość.
    Może i jestem za wrażliwy, a on testuje moje możliwości by sprawdzić ile wytrzymam. 
Niestety dawno już przekroczył granicę. Pytanie dlaczego. Czyżby spostrzegł, że zaczynałem przykładać się do wszystkiego? Zauważył, że do wszystkich rzeczy jakie robiliśmy zacząłem wkładać moje uczucia? 
Tak, zauważył to. Zauważył, że się w nim zakochałem. 

* * * 

    Dla mojego komfortu zanim wysiedliśmy z samochodu, czarnowłosy dał mi chwilę na ogarnięcie się. Cóż, nie chcę przynieść mu wstydu. Więcej już mnie nie dotknął, nawet na mnie nie spojrzał tylko pouczył jak to wszystko mniej więcej będzie wyglądać. 
-Muszę zawiązać ci na moment oczy. Nie bój się. -powiedział niby to od niechcenia i bez czekania na moją odpowiedź zawiązał mi na oczach czarną apaszkę. 
Nawet teraz, gdy ją zakładał ledwo co mnie dotykał. Może to i dobrze. Zmęczyło mnie to wszystko. Jak mogłem być taki naiwny? 
    Prowadzony przez mężczyznę, którego miałem już nigdy nie zobaczyć szedłem posłusznie tam gdzie mi kazano. Nie widzę najmniejszego sensu w opieraniu się. Nie chcę mu uprzykrzyć ostatnich chwil ze mną. 
-To tutaj. 
Kiedy zdjął mi apaszkę z oczy mocno się zdziwiłem. W sumie nie mam pojęcia czego tak naprawdę mogłem się spodziewać, ale na pewno nie tego.  Byliśmy w wielkim.... nie wiem jak to nazwać. Głównym punktem w tym pomieszczeniu był duża scena. To wszystko wyglądało jak teatr, tylko zamiast foteli na widowni stały okrągłe stoliki z krzesłami. Między białymi obrusami krążyli kelnerzy i ludzie którzy szukali miejsc dla siebie wśród już zajętych stolików. Goście, jeśli tak ich mogę nazwać... Byli ubrani w stroje wieczorowe, kobiety w długich, ponętnych sukniach, a większość mężczyzn w garniturach. Jednak wsród nich można było dostrzec ludzi... jak ja. Młodzi ludzie, ubrani w jeszcze bardziej skąpe i wyzywające rzeczy posłusznie kroczyli za swoimi panami i zajmowali miejsca przy stolikach z nimi, bądź zostawali zmuszeni usiąść jak psy, przy nodze Pana. 
    Przełknąłem z niepokojem ślinę. Cholera, wpadłem w niezłe bagno. Błagam, nie chcę trafić do jakiegoś podstarzałego, brutalnego zboczeńca! 
-No proszę, kogo my tu mamy! -nagle usłyszałem nieco za piskliwy jak dla mnie głos i rozejrzałem się dookoła. 
W naszą stronę szła wysoka filigranowa brunetka w krwistej sukni ze dekoltem do brzucha. Co tu dużo kryć, seksapil wręcz z niej bombardował. Kusząco ruszając biodrami podeszła do czarnowłosego i ku mojemu zdumieniu uwiesiła się nieznacznie na jego ramieniu i przelotnie cmoknęła go w usta zostawiając na nich delikatny ślad czerwonej szminki.
-Witaj Ericu. -zaczęła radośnie odsuwając się trochę od niego.
Ach... więc ma na imię Eric. Czy to nie smutne, że dowiaduję się takich rzeczy na samym końcu? 
-Rebeca. -przywitał ją nieznacznym skinieniem głowy.
Ta, a ja się dziwię, że chce się mnie pozbyć kiedy zauważył moje uczucia do niego. Kto normalny wybrał by mnie przy tej kobiecie? Sam siebie bym nie wybrał... 
-A cóż to za rozkoszny szczeniaczek? -zachichotała spoglądając na mnie spod swoich wytuszowanych rzęs. 
-Ma na imię Yuuki, zainteresowana?
-Och, wystawiasz go? Szkoda, taki słodki... skusiłabym się ale chwilowo mam przeludnienie w swojej sypialni. -zachichotała ponownie jakby powiedziała jakiś świetny dowcip i zalotnie ułożyła swoją dłoń z idealnym manikiurem na piersi czarnowłosego. 
-Wybacz Rebeco, musimy iść już, porozmawiamy po aukcji. 
-Naprawdę szkoda tego słodziaka Ericu. -posłała mu całusa i odeszła w swoją stronę. 
Nie mogę uwierzyć, ze zaraz mnie sprzeda. Nie mogę tego pojąć... 
-Chodź. -mruknął widząc moją przerażoną minę i pociągnął mnie za nadgarstek w sobie znanym kierunku.
Wprowadził mnie do pomieszczenia za scenę, gdzie już wielu innych, dziewczyn i chłopców, nagich czy w lateksie przygotowywało się na swoją kolej. Nie którzy wyglądali na bardzo zadowolonych, rozmawiali z innymi. Innym z kolei było wszystko obojętne co się z nimi stanie. 
    Stałem tak jakbym miał stopy przybite do desek w podłodze. Dopiero teraz docierała do mnie cała prawda. On mnie zaraz sprzeda... już go nigdy nie zobaczę. Nie wiadomo gdzie trafię. 
Znowu nie zdałem sobie sprawy z tego, że po moich policzkach powoli spływają łzy. 
-Yuuki, ogarnij się. -rzucił czarnowłosy kucając przede mną i łapiąc mnie za ramiona. -Zaraz twoja kolej. 
-Panie... -jęknąłem cicho spoglądając w jego oczy. -Proszę... boję się. 
-Nie ma czeg... -zaczął łagodnym głosem lecz mu przerwałem,
-Jest! Jest czego! -rzuciłem się w jego pierś szukając schronienia. 
Jestem żałosny, łkam w pierś mężczyzny który chce się mnie pozbyć, w dodatku zakochałem się w nim. Gorzej być nie może. 
Dlaczego akurat w nim, w tym momencie szukam pociechy? Przecież powinienem go nienawidzić! On mi nie da wytchnienia i spokoju! Przecież mnie nie ukryje przed prawdą i życiem! 
Gdy spostrzegłem, że kolejka przede mną coraz bardziej maleje wpadłem w panikę. 
-Błagam zabierz mnie stąd, Panie... ja nie chcę, Panie... boję się,  proszę... ja cię... Panie proszę... -szlochając w jego ramię zacząłem wyrzucać wszystko co mi na język przyniesie.
Moje myśli zaprzeczają moim czynom. Oszalałem. Desperacja mną zawładnęła.
-Panie... błagam... kocham cię, Panie... zabierz mnie.... 
Nagle złapał mnie za barki i odciągnął by przyjrzeć się mojej twarzy. Zacisnąłem mocno oczy kręcąc głową i przycisnąłem dłonie do twarzy. Niech nie patrzy na mnie. To nic dobrego nie przyniesie.
-Yuuki... -oderwał moje dłonie by odsłonić moją twarz i złapał mnie za podbródek bym spojrzał na niego. 
Tym razem w jego oczach dostrzegłem rozpacz.
-Dlaczego teraz...? -szepnął.
Oniemiałem patrząc jak walczy sam ze sobą. Poruszał ustami jakby chciał powiedzieć coś jeszcze, a ja tylko stałem i załzawionymi oczami wpatrywałem się w niego. 
-Panie Halcón, czas nagli. -podszedł do nas na moment jakiś barczysty mężczyzna.
Halcón? To jego nazwisko? Mam na sobie jego godło? Ten sokół.... 
-Już za późno... Za późno, nie odkręcę tego. -zamknął oczy i opuścił głowę w dół. 
Nie rozumiem, nie rozumiem już niczego. Dlaczego teraz chce mnie stąd zabrać? 
-Yuuki ja... nie myślałem, że ty... -spojrzał na mnie jakbym miał mu pomóc. -..też...
-Pan wybaczy ale teraz jego kolej. -ten sam mężczyzna co wcześniej pociągnął mnie mocno za ramię odrywając od czarnowłosego. 
-Panie!? -krzyknąłem szarpiąc się lecz ten tylko uraczył mnie przejmująco smutnym spojrzeniem i odwrócił się do mnie plecami zmierzając w stronę wyjścia. 
Co on chciał powiedzieć?! Dlaczego nie dokończył?!
Nigdy się tego nie dowiem. 




JAK MNIE ZABIJECIE ZA TO ŻE GO SPRZEDAŁAM NIE BĘDZIE NOWEGO ROZDZIAŁU !
BUAHAHHAAHAAAHAAA ! ! ! 






A tak w ogóle to chciałam Wam złożyć życzenia mimo, że trochę nie w porę to chcę Wam życzy cholernie mokrego poniedziałku tak żeby chałupę zalało i żebyście za bardzo nie przytyli po świętach, majonez tuczy. 

Kolorowych, yaoistycznych,
Sabate



28 komentarzy:

  1. Spoczywaj w pokoju. Śmierć będzie bolesna, nie wiem jak tak mogłaś ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. Sokół! Moje nazwisko! *0* Jestem taka podekscytowana, że chyba zaraz jebne ._.
    Ale dobra... Do rzeczy... Yuki... Sprzedałaś go... Nie masz serca! ;_;
    Jak mogłaś?! Ja na miejscu Yukiego jakbym trafiła do nowego pana zaczęła bym się ciąć kurde ._. Albo bym wydłubała oczy żeby tylko nie patrzeć na nowego właściciela. Nie... Lepiej... Zadźgała go widelcem :3
    *czuję się dumna*
    A co do Erica... Świnia z niego! >.< Dostanie od Pudziania :/ Naśle go, żeby dokopał mu do szmat :/
    Jestem ciekawa co zaserwujesz nam w następnym rozdziale <3
    PS. Jak zakończysz opowiadanie to z kimś chętnym zamordujemy Cię za to co zrobiłaś Yukiemu ^^
    Widzisz? Jestę geniuszę XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JA CI POMOGĘ XD
      MAM ZNAJOMOŚCI U GRABARZA XD

      Usuń
  3. Aaaaa!!!!!!!!!! Jak mogłaś? :c poplakalam się.... Mam nadzieję, ze odkręcisz to jeszcze i Eric będzie z Yukim :c Tak musi byc! :c

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja wierzę w Ciebie, ze zmienisz wszystko c: Oni się kochają:c
    Pamiętaj! Śmierć będzie bolesna. XDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego?????????????? CO TEN MAŁY CI ZROBIŁ????????????
    Mam nadziej że się opamiętasz i w kolejnym rozdziale będzie przepiekna scena jak mlotek z licytacjii będzie miał uderzyć trzeci raz TO ERIC WYBIEGNIE I NIE POZWOLI ZABRAĆ YUUKIEGO!!!!!!!!!!!!!!!!!! tak ma byc bo jak nie to przestane czytac twojego bloga *szantaż ala dzieciństwo* - MAM NADZIEJE ZE SIĘ ROZUMIEMY!!!!!!!!!!!!
    Mika *wsciekła i smutna oraz zapłakana*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak mogłaś!! * wyjmuje tasak* ale zgoda wybaczam. Najważniejsze że oni sie kochają, a w tej sytuacji musi być wszystko dobrze. Ma być rozumiesz!
    *pokazuje tasak*
    Rozdział świetny! Weny życzę i czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  7. NIE NO NIE MOGĘ ;;;;;
    ZNOWU SPŁYNĄŁ MI MAKIJAŻ, ZNOWU!
    NIE MOŻESZ. DLACZEGO? NIEEEEEEE.
    JAK MOŻESZ ROBIĆ MI TAKIE STRASZNE RZECZY?
    CZEKAM NA NEXT I MA BYĆ WSZYTKO PIĘKNIE I SZCZĘŚLIWIE, CZAISZ?
    BO MI KUŹWA JUŻ ŁEZ BRAKUJE XDDDDDDD

    Weny życzę i całuję <3

    *zapłakana i załamana Hopie*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje komentarze rozwalają system XD
      Jestem razem z tobą w tragicznym stanie :c

      Usuń
    2. Serio? Czy ja wiem XD
      Jestem zbyt emocjonalna XD z tym nic nie zrobię XDD :3
      Ale miło, że podobają Ci się moje komentarze ^^

      Usuń
  8. Nie można tak robić!!!
    Serca nie masz!!!
    Popłakałam się jak to czytałam (jak widzę nie ja jedyna :D )
    Napraw wszystko a przeżyjesz :D
    Życzę weny ♡

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie sprzedałaś go jakiemuś staremu zboczeńcowi, prawda?
    "-Yuuki ja... nie myślałem, że ty... -spojrzał na mnie jakbym miał mu pomóc. -..też..."
    KOCHA GO! Więc to nie może się tak skończyć! Ale męczysz nas strasznie. :D
    Godło śliczne ;)
    Najmniej spójny komentarz ever. Dziękuję, dobranoc.

    Josna

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy możemy się spodziewać następnego rozdziału?

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow. Sprzedał go i to jeszcze, po tym jak go kochał. Co jest dość niezwykłe, bo mógł go kochać i nie sprzedawać. Ale cóż bogaci chyba tak mają :) Świetny rozdział i nie mogę doczekać się nowego pana chłopaka

    OdpowiedzUsuń
  12. No tak, przeczytałam. Przeczytałam wszystko. Jakoś ciężko mi było się ostatnio zebrać, żeby poszukać jakichś nowości, ale skoro miałam już coś nosem, to postanowiłam się przełamać. Nie żałuję, że wykorzystałam tą okazję.
    Zaczynając od początku.
    Piszesz ładnie, zwięźle, zrozumiale, płynnie. Pełny szacunek w tym zakresie. Błędy były na pewno, stwierdzam po Twoich dopiskach, bo nie sądzę żebyś kłamała na swoją niekorzyść. Ja żadnych nie znalazłam, ale czytam cholernie szybko i mogło mi coś uciec.
    Lubię narrację pierwszoosobową. Łatwiej jest dzięki niej oddać charakter bohatera, a jednocześnie zachować jakiś humor.
    Yuki jest dziwnym stworzeniem, trochę poplątanym. Jego wewnętrzne konflikty wielce mnie zastanawiają, ale nie narzekam, jest stabilny jako postać. W bardzo ciekawy sposób przedstawiasz jego przeszłość. Wyjaśniłaś wszystko z samego początku, ale coraz to różne odczucia na ten temat przychodzą etapami. Tylko mam takie dziwne wrażenie, że jego reakcje są z jednej strony przesadzone, a z drugiej za mało wyraziste. Przywiązanie do warkocza bardzo pozytywnie oceniam, buduje realizm.
    Halcón ogólnie mnie pociąga, jest w nim coś takiego, co lubię w bohaterach. Taki typ, który się nie bawi, tylko stawia na swoim i konsekwentnie do tego dąży. Ale uczucia ma.
    Podobają mi się niedopowiedziane relacje między nimi.
    Nie wiem, jak to powiedzieć. Może czytając rozdziały w większych odstępach nie zauważyłabym tego, ale nie czytałam i zauważyłam. Za dużo seksu. Po którejś z kolei części, jak trafiłam na kolejny opis pieszczot, to czułam naprawdę potężne przeładowanie. Tło erotyczne tłem erotycznym, ale o litości… Mimo, że porządnie opisujesz te sytuacje, są ciekawe, za każdym razem różnią się w takim lub innym aspekcie, to w końcu i tak nudzi.
    Fabuła jeszcze nie istnieje. Nie wiem, czy to ma być krótka opowieść, czy dłuższa. Jeśli ta druga, to bierz się szybko za fabułę. Ciężko mi ocenić, krótkie opowieści zazwyczaj nie mają rozbudowanego planu wydarzeń, nic dziwnego, za to posiadają zawsze bardzo przejmujące i intrygujące zakończenie. Wierzę, że w każdej z tych okoliczności sobie poradzisz.
    Podsumowując. Będę cię traktować jak naprawdę poważnego, utalentowanego autora. Masz nowego czytelnika. Będę śledzić twoje poczynania i mam nadzieję, że docenisz mój, być może, odrobinę za długi komentarz, ale to pierwszy i raczej ostatni, więc pozwoliłam sobie na trochę. Pozdrawiam, życzę dużo weny, szczęścia, radości i czego tam jeszcze potrzebujesz.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobra, to może i ja się ujawnię. Przeczytałam wszystkie rozdziały w jeden dzień chociaż generalnie nie przepadam za opowiadaniami w stylu pan-niewolnik, to się czytało naprawdę dobrze.
    Podobnie jak większość czytelników poryczałam się przy tym rozdziale, to było... smutne... nie wiem jak się potoczy dalej to opowiadanie ale bez względu na wszystko i tak czekam na kolejny rozdział :3
    Nie będę zabijać, bo szkoda tego twojego lekkiego i przyjemnego stylu pisania. xd
    Pozdrawiam
    Neka-chan

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy możemy się spodziewać następnego rozdziału?

    OdpowiedzUsuń
  15. NO WŁAŚNIE PRZYSZŁAM TU UPOMNIEĆ DROGĄ Sabate o KOLEJNY ROZDZIAŁ!
    CIEKAWOŚĆ MNIE ZŻERA, A NOTKI NIE MA ;;;;;;

    *Hopie*

    OdpowiedzUsuń
  16. Wybaczcie *ukłon 90°*
    Notka ukaże się jeszcze w tym tygodniu... była by wcześniej gdybym nie popsiuła ;-; piecyka... Teraz w każdą wolną chwilę haruję na nowy, siła wyższa.

    ...Mam nadzieję, że nie zorganizujecie jakiegoś zamachu na mnie gdy przeczytacie kolejny rozdział....

    Obawiająca się o swoje życie
    Sabate

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam przeczucie, że zamach się odbędzie.

      Usuń
    2. JUŻ MYŚLAŁAM, ŻE MI TAM GDZIEŚ PRZED LAPTOPEM PADŁAŚ ;;
      UFF... CO ZA ULGA, ŻE ŻYJESZ.
      JEDNAKŻE JAK MI ZEPSUJESZ KOLEJNY ROZDZIAŁ, TO TWÓJ ŻYWOT BĘDZIE MARNY. PISZ TESTAMENT. JA ZAŁATWIĘ TRUMNĘ. JUŻ MI ŁEZ BRAKUJE, A TY CHCESZ MNIE PEWNIE DOBIĆ, NO PLZ. NIE RÓB MI TEGO :C

      *uradowana i jednocześnie zapłakana Hopie*

      Usuń
  17. Witam,
    biedny Yuuki on ne może go sprzedać, a więc jednak i on się w nim zakochał, ciekawe co dalej będzie...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  18. ja cię pierniczę jak mogłąś to zrobic...nieiwerzęę....smutnoooooo...lecę dalej

    OdpowiedzUsuń
  19. dziewczyno już dawno powinnaś być martwa... Mam nadzieję że jakoś z tego wybrnęłaś... Jak mogłaś to zrobić?! Lecę czytać dalej ;) Dorcik

    OdpowiedzUsuń
  20. 'JAK MNIE ZABIJECIE ZA TO ŻE GO SPRZEDAŁAM NIE BĘDZIE NOWEGO ROZDZIAŁU !'


    HAHA. XD
    Nie rozwalaj mnie na koniec tak smutnego rozdziału, co? XDD

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie..
    Umieram

    ....

    Jak mogłaś?
    Na prawdę ryczę
    Boże
    Oboje się kochają!

    Odkręc to!
    Błagam!
    Rządam!
    Natychmiast!

    OdpowiedzUsuń