poniedziałek, 4 listopada 2013

Rozdział 7 - Stracony

Wybaczcie, że ponad tydzień nie było nowej notki. Siła wyższa.

Rozdział 7

    Z zadowoleniem patrzyłem jak dzieciak próbuje znaleźć sposób na miarowe branie oddechów. Hmm, knebel nie nieumożliwia mu tego, tylko troszkę utrudnia... No, ale nie będę przecież tylko patrzeć na niego, o nie. Są ciekawsze rzeczy...
Położyłem dłoń na jego piersi i pchnąłem by położył się na plecach. Chwyciłem jego ręce i wyciągnąłem nad jego głowę po czym za pomocą kajdanek przypiąłem je do ramy łóżka. Świetnie, mam gwarancje, że mi nie zwieje nagle na drugi koniec pokoju.
-Wygodnie? -mruknąłem z zadowoleniem przyglądając się chłopakowi.
W odpowiedzi dostałem tylko parę nieco wzburzonych jęków, no tak. Knebel. Z chichotem dłonią przewędrowałem przez jego korpus w dół do podbrzusza zjeżdżając na delikatną skórę na jego udach. Mniam. No ale przecież go nie zjem...
Hmm, a może by tak urozmaicić nieco dzisiejszy wieczór? Yuuki co jakiś czas stawia opór, nikł ale jednak. Nie było by złym pomysłem pomóc mu się rozluźnić, rozkoszować chwilą.
Podniosłem się do pionu i podszedłem do uwielbianej przez chłopaka szafy wyciągając z niej malutki flakonik płynnego cudeńka. Ot tak specyficzny afrodyzjak... nielegalny, ale osiągalny.
Podchodząc do łóżka odkorkowałem buteleczkę i z uśmiechem jedną ręką uniosłem białowłosemu głowę i podsunąłem pod jego nos flakonik.
-No Yuuki, dwa wdechy. -zakomenderowałem, knebel nosa mu nie zatyka.

* * *

    Co on znowu kombinuje? I dlaczego ta szafa? Jest straszna... Hm? Co on tam ma w ręce? Przyglądałem się mężczyźnie z po wątpieniem, po nim chyba mogę spodziewać się wszystkiego. Nie za dobrze.
Spojrzałem w jego oczy gdy unosił mi głowę, czaiły się w nich jakieś dzikie chochliki. To też nie wróży nic dobrego. Gdy nagle podsunął mi jakiś flakonik pod nos i kazał głębiej oddychać momentalnie odwróciłem głowę i starając się nie oddychać, co z kneblem nie było takie łatwe.
-Nie, nie, nie... -mruknął czarnowłosy nakierowując ponownie moja twarz do flakonika.
Wstrzymywałem rozpaczliwie oddech, bez sensu... Przecież zaraz nie wytrzymam...
Jęknąłem ochryple przez knebel gdy nagle wziąłem głęboki urywany oddech. Do moich nozdrzy momentalnie doleciała ostra, słodka woń, zacząłem szarpać się i kręcić głową jęcząc w to cholerstwo w moich ustach. On chce mnie odurzyć! Przerżnie mnie jak będę nieświadom! Nie!
-Yuuki, spokojnie... jeszcze trochę.... -przytrzymał stanowczo moją głowę tak bym brał oddechy z tą przeraźliwą słodką wonią. Siłą rzeczy ze łzami w oczach wdychałem to paskudztwo. -Starczy... -mruknął jakby do siebie mężczyzna i zabrał flakonik z pod mojego nosa, i zakorkował go odstawiając na szafkę obok łóżka.
Leżałem ze łzami w oczach wpatrując się w sufit. Drań... jest okropny! Zaraz zacznę tracić świadomość? Będzie czekał dopóki nie odlecę? Jest okropny...
Mężczyzna pochylił się nade mną z uroczym uśmieszkiem i pocałował moje powieki. Co, teraz uspokaja mnie bo zaraz zgwałci bez mojej świadomości? Świnia nie człowiek...
Zamknąłem oczy gdy zaczął leniwie pieścić skórę na mojej szyi. Tyran... odskoczyłem lekko w bok na tyle, ile pozwalały mi kajdanki i obróciłem głowę w bok. Jest okrutny...
Pisnąłem w knebel czując ugryzienie. No nie! Teraz mnie wpierdzieli jeszcze! Jęknąłem z protestem zaciskając pięści na łańcuchu od kajdanek. Mam być posłuszny? Byłbym! Gdyby nie chciał mnie tu podtruwać...
-Yuuki, nie bądź taki... -mruknął z rozbawieniem czarnowłosy przejeżdżając językiem po mojej szyi.
Niech będzie cicho... niech nic nie robi... niech stąd wyjdzie.
Spojrzałem na niego już nieco przymulony, wyraźnie na coś czekał. No tak, aż stracę przytomność...
Jednak z upływem czasu nic się nie działo, mężczyzna dalej z rozbawieniem pieścił moją szyję, a ja pozostawałem świadom. Jednak... strasznie gorąco zaczęło się robić. Tak, ciepło... przyjemnie.
Zerknąłem na mężczyznę i nagle jęknąłem cicho gdy jego usta zamknęły się na moim sutku. Co on robi...? Nie tam...
Pisnąłem jeszcze raz gdy jego zęby przygryzły sutek i zacząłem kręcić głową. Niech tak nie robi... Dziwnie się czuję. Czy ja na pewno jestem do końca świadom? Nie ważne...
Zamknąłem oczy i odchyliłem głowę do tyłu powoli zatracając się w dotyku mężczyzny. Zrobiło się miło... To jak leniwe pieścił ustami i językiem moja klatkę piersiową nie przeszkadzało by mi, gdyby nie robił tego wbrew mojej woli. No bo przecież nadal się stawiam... Tak?
Po jakimś czasie jego dotyk przestał mi przeszkadzać, wręcz przeciwnie. Jęknąłem po chwili czując jak jego dłoń oplata moje przyrodzenie i spojrzałem na niego. Moment... dlaczego jestem w pełni "postawiony na baczność"? Nawet nie zauważyłem... Co jest?
Jęknąłem ponownie kręcą lekko głową i patrząc na mężczyznę bez zrozumienia. Co on... Z tłumionym przez knebel westchnieniem uniosłem lekko biodra gdy jego dłoń zacisnęła się na moim przyrodzeniu. Nie... gorąco.
-Wyglądasz cudownie z tą rozanieloną twarzą. -spojrzałem na mężczyznę, gdy się odezwał. Co on ode mnie chce?
Poczułem coś wilgotne w okolicy podbrzusza i spojrzałem w dół. O rany... dlaczego język czarnowłosego znajduje się w tak dziwnym miejscu...? Nie... Jęknąłem nagle wyginając się w łuk gdy polizał czubek mojego przyrodzenia. Ohh...
-Mhmhm... -wydałem z siebie dziwny dźwięk i spojrzałem z żałością na mężczyznę. Niech ściągnie mi ten knebel. Już mam dość. Nie chcę, niech ściągnie.
Spojrzał na mnie z uśmiechem.
-Czyżbyś chciał pozbyć się knebla? Przeszkadza ci, że nie możesz mówić? -zapytał z drwiącym tonem.
Pokiwałem twierdząco głową. Niech ściągnie, źle mi z nim.
-No dobrze ale... -sięgnął do pasków z tyłu mojej głowy i ku mojej uldze odpiął w końcu to cholerstwo. -Zadowolony?
Pokiwałem głową zamykając oczy. Teraz dobrze, ciepło... tylko tam w dole nieznośnie pulsuje...
-Ale... -zaczął kończyć wcześniej zaczętą wypowiedź z radosnym uśmieszkiem. -...teraz mów.
-Cooo? -spojrzałem na niego niezrozumiale. Niech będzie cicho.
-Mów co czujesz.
-Cieeepłoo...
-Gorąco? -uśmiechnął się zabójczo przez co odwróciłem wzrok.
-Goorącoo... -zamknąłem oczy. Boziuu...
Nagle poczułem ruch blisko siebie i gdy otworzyłem oczu moją twarz od twarzy mężczyzny dzieliło parę centymetrów. Po chwili przybliżył się jeszcze bardziej i docisnął swoje usta do moich. Jęknąłem cicho w jego wargi gdy rozwarł swoimi moje, a jego język znowu znalazł się w moich ustach. Gorąco. Zamknąłem oczy już nie myśląc o niczym. O niczym. Tylko o cieple.
Poczułem jak jego dłoń zjeżdża po moim boku do bioder. Miałem wrażenie jakby z pod każdego jego palca wychodziły małe wyładowania elektryczne, które łaskotały moją skórę.
-Więc? -ponaglił mnie mężczyzna.
-Łaskocze... -mruknąłem patrząc mu w oczy.
Zjechał dłonią niżej na moje podbrzusze i już po chwili musnął palcami moje przyrodzenie. Drgnąłem na ten gest.
-Tu też łaskocze? -zachichotał.
-Taaak... -burknąłem odwracają wzrok.
-Ciekawe...
Powiódł językiem przez moją klatkę piersiową i brzuch do członka zatrzymując się przy trzonie. Cmoknął główkę i po chwili powiódł językiem po całej długości.
-A teraz? -zapytał ponownie.
-Przyjemniej... -odpowiedziałem zamulonym głosem.
-Już nie łaskocze?  -mruknął z nieco drwiącym tonem.
-Nieee....
Zaczął powoli jeździć językiem wokół mojego penisa od czasu do czasu liżąc czubek. O boziu...
-Więc co czujesz? -mruknął unosząc głowę do góry z kpiącym uśmieszkiem.
Uh? Przecież mu nie powiem...
Zamknąłem oczy przygryzając wargę. Może jak się nie będę odzywać...?
-Więc? -czarnowłosy przygryzł nieco boleśnie moje przyrodzenie.
-Ał.... -jęknąłem żałośnie otwierając oczy i patrząc na niego. -Już nie łaskocze....
-To wiem. -znowu poczułem jego zęby i uciekłem biodrami w górę lecz przytrzymał mnie skutecznie.
-Odpowiadasz grzecznie czy mam założyć ci z powrotem knebel?
-Odpowiadam.... -zakwiliłem mając już łzy w oczach. Dlaczego płaczę?
-Więc? -mężczyzna był na skraju cierpliwości.
-Przyjemnie... tam... mi... no... -zacząłem plątać się w słowach. Nie umiem tego powiedzieć! -Ciepło i miło... nie wiem! -krzyknąłem cichutko zamykając oczy.
-Hm...
Nie przestawiając wodzić językiem po moim penisie poczułem jak ugina mi nogi i przyciska do mojej piersi. Nagle podskoczyłem z piskiem czując wdzierające się coś do mojego wnętrza.
-Już nie miło!
-Co ty nie powiesz. -zakpił napierając palcami mocniej na mój odbyt.
-Boli! -starałem wyrwać się mężczyźnie. -Nie rób! Proszę! -zakwiliłem kręcąc głową.
-Oj Yuuki.
Popatrzyłem na czarnowłosego jak zbity pies i odwróciłem głowę gdy brał w rękę jakąś buteleczkę. Nagle chwycił mnie i przekręcił na brzuch i uniósł moje biodra do góry i klepnął w wypięty pośladek. Poruszyłem niezadowolony skutymi nadgarstkami. Co jest?
-Teraz też masz mówić co czujesz, rozumiesz? -zaczął dość stanowczym głosem.
-Rozumiem.... -burknąłem wtulając twarz w poduszkę lecz po chwili znowu starałem się uciec biodrami czując jak tym razem coś śliskiego i zimnego wdziera się we mnie tym razem z łatwością.
-Dziwnie teraz mi... -już nie tak ciepło i miło jak wcześniej... już nie tak fajnie. Ja chcę tak jak wcześniej.
-Czyli jak?
-Mokro? -zapytałem odwracając głowę i spoglądając na to co robi mężczyzna.
Dwa palce... wcześniej by bolało... Nie ważne.
-A teraz? -dodał kolejne dwa na co skrzywiłem się.
-Za dużo.... -jęknąłem. -Mniej... proszę... Nie możesz...?
-Przyzwyczaj się. -uciął moją niedoszłą prośbę i nieco brutalnie wepchnął głębiej swoje palce.
-Ał!
Nagle dostałem mocnego klapsa na co spojrzałem tylko niezrozumiale na mężczyznę. Uśmiechał się zadowolony i beztrosko poruszał palcami w moim wnętrzu.
-A teraz co czujesz?
-Piecze... -burknąłem komentując piekący pośladek. -I nadal dziwnie... -poruszyłem biodrami.
-Dobra, dosyć tego. Znudziło mi się.
Nagle poczułem pustkę w sobie i gdy nic nie nastąpiło dalej szarpnąłem skutymi rękami i spojrzałem na czarnowłosego wyginając się w jego stronę.
-Dlaczego przestałeś?
-Bo tak chcę.
-Ale... -zacząłem chcąc powiedzieć... co? No właśnie, co? Chciałem błagać żeby nie przestawał? Tak bardzo mi się podoba? Yh... nadal tak miło i ciepło mi tam w dole... i zaczyna mnie boleć przez to pulsowanie!
Czarnowłosy widząc moje wahanie uśmiechnął się i przybliżył swoją twarz do mojej przejeżdżając palcami po moim policzku.
-Tak? -zachichotał.
-No bo... przestałeś... -odwróciłem wzrok.
-Miałem nie przestawać?
-No nie... -zamknąłem oczy nie mogąc wyrwać głowy z jego uścisku.
-Patrz na mnie jak do mnie mówisz... -zganił mnie delikatnym uderzeniem w twarz.
Otworzyłem posłusznie oczy i spojrzałem na niego z cisnącymi się łzami. Nie chce ryczeć z takiego powodu!
-Jeśli powiesz co chcesz i poprosisz ładnie to dostaniesz to, czego tak bardzo pragniesz... -zaśmiał się gładząc kciukiem mój policzek.
Raz kozie śmierć.
-Czy mógłbyś robić tak... znowu?
-Nie zapomniałeś o czymś przypadkiem? -zganił mnie wzrokiem.
-Panie...
-Jeszcze raz. -lekkie uderzenie w policzek.
-Panie rób tak jeszcze.
Znowu uderzył mnie ganiąc wzrokiem.
-Sprecyzuj.
-Nie... -nie powiem tego.
Tym razem uderzył mnie o wiele mocniej.
-Teraz odwrotu nie masz.
Chyba się zdenerwował... Ale ja nie nie mogę tego powiedzieć! Yhh! Ale jest mi coraz mniej przyjemnie... i cieplej... już nawet nie gorąco. No dobra!
-Panie! -krzyknąłem nagle już nawet za bardzo nie wiedząc co mówię. -Włóż tam znowu palce we mnie! -szybko dopowiedziałem zanim zareagował na mój poprzedni krzyk.
-Jak chcesz to umiesz. -zachichotał lecz po chwili znowu dostałem w twarz. -Za krzyczenie na mnie. -mruknął z uśmiechem i zaczął odpinać pasek od spodni.
Co? Ale ja mówiłem o palcach... on jest wielki! Zamknąłem oczy z powrotem wciskając twarz w poduszkę. O nie nie nie...
Poczułem jak jego dłonie zaciskając się na moich biodrach i delikatne ciepło na karku, jego oddech?
 -Muszę częściej używać tego małego słodkiego cudeńka... -mruknął odgarniając włosy z mojego karku.
Co?
Nie zdążyłem zadać pytania bo zaciskałem zęby z bólu gdy czarnowłosy wchodził we mnie dość ostrym ruchem.
-Boli...
-Przestanie... -mruknął gładząc moje plecy i od razu zaczynając się poruszać powolnymi lecz głębokimi ruchami. Gdy natrafił na moją prostatę znowu wszystko przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. Wraz z wracającym ciepłem zaczęła rosnąć niewyobrażalna przyjemność.
-Yuuki, miałeś mówić... -mruknął mi nad uchem mężczyzna.
-Bardzo ciepło...
-Tak?
-Tak... i przyjemnie, jeszcze bardziej. -jęknąłem niecierpliwie ruszając biodrami prawie wychodząc naprzeciw ruchom czarnowłosego.
Chcę, żeby to się nie skończyło! Tak dobrze! Ale może być chyba lepiej...
-Panie... mocniej.... -jęknąłem cichutko, tak żeby mnie nie słyszał. Po prosu musiałem o sobie powiedzieć...
-Z przyjemnością... -zachichotał i przyspieszył swoje ruchy, sięgając ręką do mojego członka zaczął stymulować mnie dość ostrymi posunięciami dłoni.
-Ooh...! -zacisnąłem dłonie na ramie łóżka i wręcz bezczelnie zacząłem jęczeć dziko na każdy jego ruch. Czułem jak pot spływa mi po czole, moje ciało było tak rozgrzane, że oddech mężczyzny na moim karku wydawał się wręcz lodowaty.
-Tak... dobrze...!
-Tak? -wbił się mocniej we mnie.
-Tak! -krzyknąłem rozpaczliwie czując kumulując się przyjemność tam w dole.
Sapiąc jak niewyżyty pies w poduszkę i już niekontrolowanie poruszać biodrami w przeciwnym kierunku niż mężczyzna jęczałem coraz głośniej błagając o więcej. W pewnym momencie nie wytrzymałem i z krzykiem doszedłem czarnowłosemu w dłoń. Z błogim wyrazem na twarzy spinałem mięśnie przez przechodzące mnie dreszcze dalej pieprzonym przez mężczyznę. Po chwili usłyszałem ciche mruknięcie przemieszane z jękiem zadowolenia i poczułem jak puszcza moje biodra dzięki czemu mogły swobodnie opaść.
Leżałem dysząc z zamkniętymi oczami gdy nagle mężczyzna pochylił się nad moją twarzą i odpinając moje ręce pocałował mnie w czoło.
-To mała nagroda za bycie grzecznym. -mruknął po czym wszedł do łazienki.
Bezwładnie wpatrywałem się w przestrzeń gdy powoli zaczęło do mnie dochodzić to co się właśnie stało. Obraz znowu robił się ostry, a ja myślałem coraz bardziej racjonalnie.
-Cholera! -jęknąłem zamykając na powrót oczy.
Uderzyłem pięścią w poduszkę wkurwiony na siebie, na czarnowłosego i na wszystko co znajduje się w tym pokoju. Co ja zrobiłem!?


Niuch... i to by na razie było na tyle. Mam nadzieję, że nieco zaspokoiłam wasze zapotrzebowanie i podobało się ^^.
I patrząc na liczbę wejść to ja powinnam mówić, że jesteście okrutni... Tyle wejść... tak mało komentarzy... Ale wierzę w was i mam nadzieję, że postaracie się. ;3

20 komentarzy:

  1. Hej :) Daję znać, że jestem obecna i CZYTAM! :D Świetny rozdział :P Lubię takie klimaty :P Uff... Muszę chyba otworzyć okno w pokoju :P Czekam na więcej :)

    W razie, gdyby Ci się naprawdę nudziło, to zapraszam również do mnie ;) http://dreamofyaoi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm notka jak zawsze genialna ^^ No nic więcej nie mogę powiedzieć, więc czekam na kontynuacje :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytane:):):):) Genialne to mało powiedziane!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj to było świetne. Oboje mają swoje humorki ale tak jak traktuje go jego pan jest dość nawet zabawne :) Świetne opowiadanie i nie mogę aż doczekać się co wydarzy się dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja żądza seksu zaspokojona! Dziękuję, o pani! ;)

    Josna

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasami zastanawiam się po jaka cholere.niektórzy chcą dalej czytać takie bezwattoaciowce. Od chuja błędów , czasami ciezko wiedzieć co się czyta, piszesz bez namysłu byle by pisać, fabuła nie ma sensu a postacie szablonowe i nufne. Wspolczuje ludziom którzy przez naprawdę nieszczęśliwy wypadek trafili na twojego bloga i musieli to przeczytać. Wkurwiaja mnoe gombiay które sobie zakładają błota nie widząc nawet jak wygląda sex miedzy faveyamim. Dobra rada, znajdzi sobie faceta h poucz się ułamków bo oblejesz egzamin gimnazjalny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma prawo do własnego zdania, nie przeczę. Takie jest Twoje, jednak nie wypada wytykać komuś błędów, kiedy samemu robi się ich bez liku(tak, są ładniejsze określenia niż "od chuja" :]).

      Miłego dnia.
      Josna

      Usuń
    2. Huh... po prostu mam nadzieję, że ulżyło autorowi komentarza po tym wyżyciu się.

      Usuń
  8. Po za tym, przepraszam was, że dawno nie było nowej notki. Przyznaję się, moja wina... Naprawdę nie miałam czasu. Ale jest prawie cały rozdział tylko zakończenie coś się nie chce spłodzić.... Mam nadzieję, że tak długie odstępu czasu między notkami nie zniechęcają Was tak bardzo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co się zmuszać. :) Pamiętaj, że choćby nie wiem co, ja tu zawsze będę wracać! Uwielbiam takie klimaty, więc możesz mnie uważać za stałą czytelniczkę. :3

      Josna

      Usuń
  9. Cudne opowiadanie!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny rozdział zresztą tak jak poprzednie czekam z niecierpliwością na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A tak w ogóle to kiedy będzie ten następny? :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniałe, chcę więcej;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Hehe świetny rozdział nie powiem... Ale nie chcę, żeby Pan go sprzedał i w ogóle... Ech no cóż Yuuki mógłby już się naprawdę poddać. Ogólnie rozdział świetny i zarąbiście opisane fap, fap <3

    OdpowiedzUsuń
  15. To.było.cudowne. Ale nie chce by go sprzedał, jak wyżej. Niech już U niego zostanie.

    OdpowiedzUsuń