niedziela, 31 sierpnia 2014

Rozdział 19 - Stracony

Wybaczcie, straciłam gdzieś tydzień życia. Deprawuje innych.
Macie tu coś na osłodę nadciągającej grozy września. 

O, nie muszę chyba mówić, że nie sprawdzałam tych wypocin? 


Kiedy wszedłem cicho do pomieszczenia chłopak jeszcze sobie smacznie spał. Taki rozkoszny, taki beztroski... Bez szacunku do mojej łaskawości. On sobie nawet sprawy nie zdaje jak bardzo lituję się nad nim. Szczeniak. Nadaje się tylko na dziwkę. Nic innego.
Że niby zniszczyłem w nim to „coś”? Tym czymś był jego ciasny tyłek! Dobre sobie! To „coś”! Cole myśli, że wszystkich na aukcji oczarował swoją rozchwianą osobowością, naiwniak. Wszyscy ślinili się na jego dziewiczy tyłek oprawiony uroczą twarzyczką! Pff, to komiczne.
A teraz bachor należy do mnie... tylko do mnie. Skoro doktorek twierdzi, że nic mu nie jest i można go dalej posuwać...
Koniec z tą litością nad nim. Niech w końcu otworzą mu się oczy, zapamięta sobie, że póki jest mój, wszystko, łącznie z jego sposobem myślenia należy do mnie.
Cóż... czas go obudzić. Dam mu jedną szansę.
-Wstawaj. -rzuciłem na tyle głośno, że powinien się obudzić.
Ten ku mojej uciesze zmarszczył tylko lekko brwi i przekręcił głowę w drugą stronę.
Sam tego chciał.
Podszedłem do szafy znajdującej się pod ścianą i dobyłem z niej mój ulubiony bicz. Czarny, z moimi złotymi inicjałami na rękojeści. Chociaż nieco już zużyty, nadal go uwielbiam. To dopiero będzie pobudka...
Stanąłem nad chłopakiem i ściągnąłem szybkim szarpnięciem z niego koc, którym był okryty. Oczywiście bez zbędnego uprzedzenie wymierzyłem pierwszy cios w tułów. Dostał w brzuch. Wybudził się nagle z krzykiem i w szoku skulił się łapiąc rękami za brzuch.
-Wstawaj psie powiedziałem!
Kiedy jego zdezorientowany wzrok natrafił na bicz trzymany w mojej ręce bez zbędnego gadania zsunął się z łóżka i rzucił na kolana pochylając głowę.
-Przepraszam panie. -wydukał roztrzęsionym głosem.
Taaak... niech się mnie boi!
Mam ochotę na małe podręczenie go przed zabawą...
-Jesteś głodny?
Och, widzę, że waha się przed odpowiedzią. Niech więc myśli co mnie zadowoli.
-Tak panie. -odpowiedział nie podnosząc głowy.
Hmm, punkt za szczerość dla szczeniaka.
-Jak będziesz grzeczny, to cię nakarmię. Zrozumiałeś?
-Tak panie. -w jego głosie usłyszałem rozczarowanie.
Czyżby był bardzo głodny? Co mnie to obchodzi! Gdyby od samego początku zachowywał się jak ja chcę, nie głodowałby! Sam sobie zaszkodził.
Na potwierdzenie swoich myśli smagnąłem go w plecy batem. Wkurzał mnie wtedy, oj i to bardzo.
Jęknął tylko cicho pod moim uderzeniem.
Prawidłowo. Niech się gówniarz nie stawia.
-Ustalmy zasady dzisiejszej zabawy -mówiąc to obserwowałem jak chłopak ze strachu przełyka ciężko ślinę. -Jeśli choć raz mi się sprzeciwisz, twoje zawahanie będzie zbyt długie bądź jak postanowię, że twoje zachowanie jest złe -zmroziłem go wzrokiem -Wylądujesz w moim pokoju uciech na twoim ulubionym stole. A uwierz, będzie to o wiele gorsze niż do tej pory. Rozumiesz to?
-Tak panie. -odpowiedział pospiesznie pochylając jeszcze mocniej głowę. 
-Znakomicie. -syknąłem pochylając się nad nim.
Złapałem go za podbródek i uniosłem szarpnięciem jego głowę, po czym wpiłem się zaborczo w te jego brzoskwiniowe wargi, które tylko czekają by je przygryźć.
-Na łóżko. -rzuciłem po czym wyszedłem z pokoju wchodząc do pomieszczenia, którego boi się chłopak.
Za to ja uwielbiam... zwłaszcza gdy na stole leży jakiś młody, zakrwawiony chłopak.
Podszedłem do półek zawieszonych nad blatem i zdjąłem z nich czarną linię i dwa dilda. Zabawmy się.
    Jeśli wejdę do pokoju i okaże się, że Yuuki jeszcze się nie ulokował na łóżku, oj... od razu przeniesiemy się tutaj.
Z niemałym rozczarowaniem, kiedy przeszedłem przez drzwi zobaczyłem, że szczeniak siedzi tam gdzie mu kazałem. Hmm, nie szkodzi. I tak go jakoś później sprowokuję...
Wraz z batem odłożyłem na rogu łóżka przyniesione rzeczy i wyciągnąłem z szafki lubrykant. Cóż, na sucho nie ma sensu. Chcę się nim pobawić, a nie od razu rozerwać.
   Więc, najpierw rączki...
Popchnąłem go tak by położył się na brzuchu i wykręciłem mu ręce do tyłu. Złączyłem razem jego przedramiona i skrępowałem je liną pozostawiając jeszcze spory jej kawał. To nie koniec obezwładniania szczeniaka...
Zepchnąłem go z łóżka i usiadłem wygodnie na brzegu łóżka.
-Na kolana. -z trudem wykonał moje polecenie, ze względu na związane ręce, ale dość szybko przyjął stabilną pozycję.
Świetnie...
-Chyba nie muszę ci wyjaśniać co masz teraz zrobić...
Blondynek zrobił minę jakby naprawdę nie miał zielonego pojęcia o czym mówię.
Złapałem go za włosy i przyciągnąłem do swojego krocza.
-Wypada się chociaż domyślić psie.
Poruszył lekko skrepowanymi ramionami na co uśmiechnąłem się do niego niemal z rozczuleniem. Czyżby zastanawiał się jak ma to zrobić bez rąk? Głupek...
-Zamek ząbkami kochanie.... -zamruczałem mu do ucha puszczając jego włosy i dając mu znikomą swobodę ruchu.
Chłopak wziął głęboko oddech  i przysunął się do mnie bardziej. I o to chodziło... zero oporu.
Z początku widziałem jak próbuje się przemoc by zacząć rozpinać mój rozporek.
-Pospiesz się... chyba, że chcesz bym załatwił to inaczej? -zagroziłem marszcząc brwi.
Pokręcił gwałtownie głową i złapał zamek ciągnąć go energicznie w dół.
-Ej, ej, spokojnie! Chcesz mi zjeść spodnie czy co?!
-Przepraszam panie... -spuścił ze skruchą głowę. Jezu, niech się w końcu streści!
Tym razem delikatnej zaczął ciągnąć za zamek, który litując się nad blondynkiem w końcu postanowił ustąpić. Widzą po tym minę chłopaka, który rozmyślał co dalej ma zrobić ze zniecierpliwieniem sam opuściłem spodnie z bioder wraz z bielizną. Prędzej bym tu osiwiał, niż on skutecznie zrobiłby coś w tym kierunku.
-Teraz nie ma "zlituj się"... -warknąłem ostrzegawczo do Yuukiego, któremu zaszkliły się oczy.
I po co on się ciągle chce sprzeciwiać? Tylko sobie tym krzywdę robi. Nie żeby mi to jakoś specjalnie przeszkadzało...
Nagle ku mojemu małemu zaskoczeniu chłopak niemalże przyssał się do mojego penisa. Ou... toć ci niespodzianka...
-Zacznij od języka.
Kiwnął tylko przytakująco głową i zaczął powoli lizać główkę. Kiedy jego język zaczął wodzić po całej długości przymknąłem lekko oczy z budzącej się przyjemności.
O tak... te małe usteczka... zerżnąłbym go porządnie w nie. I nie tylko w nie...
Po chwili chłopak znowu zaczął przysysać się do mnie oblizałem usta z zadowolenia.
-Głębiej Yuuki. -spojrzał na mnie niepewnie po czym próbując wykonać moje polecenie powoli zaczął wsuwać moją dumną męskość coraz głębiej.
W sumie, to się robi nudne...
Złapałem go znowu mocno za włosy i wbiłem się w niego mocno przytrzymując przez chwilę. Kiedy coraz mocniej zaczął się szamotać wypuściłem go na moment by zaczerpnął powietrza. Gdy już to zrobił ponownie wsunąłem się głęboko w jego usta z pomrukiem aprobaty. Oj, najwyżej trochę się zachłyśnie.
    Nie puszczając już blondyna ani na chwilę zacząłem posuwać w miarowym tempie te jego słodkie usteczka. Przynajmniej oprócz idiotycznego gadania, do czegoś jeszcze się nadają.
Boże, jak w nich przyjemnie... Po chwili wbijając się w nie mocno odchylając głowę do tyłu doszedłem w nim zalewając jego gardło spermą. Gdy wysunąłem się z niego momentalnie zakryłem jego usta ręką.
-Masz wszystko połknąć. -warknąłem zaciskając mocno dłoń na jego włosach.
Targany nadchodzącymi torsjami przełknął po chwili całe nasienie i dopiero wtedy z czystym sumieniem puściłem jego jasne kłaki.
Przewrócił się w bok na podłogę i swoim kaszlem zaczął zawstydzać nawet gruźlicę.
Na ten widok wywróciłem oczami. Bez przesady...
Wsunąłem z powrotem swoje spodnie i zapiąłem je. Wstając złapałem chłopaka za ramiona i podniosłem go kładąc na plecach na łóżku.
Nie zważając na jego załzawione oczy i bolejącą minę złapałem część niewykorzystanej liny i usiadłem obok chłopaka na łóżku. Posadziłem go w pozycji pół leżącej opierając go o ramę łóżka i przeplotłem linę przez metalowy pręt, z którego zrobiona była rama. Dobrze... teraz ma unieruchomione rączki za sobą. Chwyciłem resztę liny i z drapieżnym uśmieszkiem pochyliłem się nad chłopakiem przyciskając swoje usta do jego.
Zabawmy się.


Tak, tak, wiem. Mogę się szykować do trumny. Zważywszy na to, iż dzisiaj potłukłam lustro... może się zdarzyć, iż któreś z Was odwiedzi mnie w nocy z siekierą. 


12 komentarzy:

  1. Nie bój się, znaj moją litość i łaskę.
    W nocy nie przyjdę, ale kiedyś na pewno!
    Rozdział bardzo fajny, ale oczywiście musiałam go przeczytać w zaledwie cztery minuty przez co czuję niedosyt.
    Rozumiem, że teraz zaczyna się nauka, więc życzę ci abyś i w tym roku przeżyła męczarnie (które są prawie na równi z cierpieniem biednego Yuki'ego) i wytrzymała.
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział ;3

    ~Zielony Długopis <3

    OdpowiedzUsuń
  2. ROZDZIAŁ CUDNY! ♥
    Uwielbiam gdy blondyn tak bawi się Yuukim.
    Rozdział spóźniony, ale nie mam Ci tego za złe. Nie śmiałabym. Przecież każdy ma prawo do życia i nie musi siedzieć godzinami nad kartką papieru i pisać.

    Życzę Ci powodzenia i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! ;*
    Weny! ♥

    *Hopie*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział całkiem całkiem, chociaż... Ktosia liczyła na coś większego ;-; i bardziej sadystycznego ;-; Ale nie narzekam XD Cieszę się z nowego rozdziału, który okazał się być nawet nawet i teoretycznie nie mam ci za złe, że tak długo go nie dodałaś, ale w praktyce już naostrzyłam nóż motylkowy i szukałam fajnego stroju ninja na Allegro i nagle stał się taki wielki KA-BOOM!!! I trzy czwarte blogów, które obserwuję dodało po opowiadaniu *O* I tak oto narodziła się nowa era yaoiców! ... Dopiero się zorientowałam jak lubię szybko przeskakiwać po tematach xd
    W skrócie: Rozdział całkiem całkiem, ale mógłby być bardziej.... Ugh!, a to, że w twoim domku nie grasuje ninja z dziwacznym nożykiem w ręce możemy zawdzięczać nagłemu wysypowi opowiadań na innych blogach, przez co Ktosia miała na tyle zajęty czas i na tyle nasycony poziom zboczoności we krwi, że dała radę wytrwać XD
    ~Ktosia

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za rodzdzialik <3 Fajna taka perspektywa Pana :) Takie troszkę mało sadystyczne :( Ale ujdzie xD Biedny Yuuki, ile się wycierpi xD Ogólnie czy Eric ma zamiar go jakoś w przyszłych rozdziałach ratować? Chyba nie wciągniesz go w jakąś wielką orgię xD Czekam na kolejny rozdzialik :) I dzięki za napisanie tego :)
    Życzę weny i pozdrawiam
    ~Mayumi

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  6. Więcej! Widzę, że następny rozdział dobrze się zapowiada.

    OdpowiedzUsuń
  7. Halo? Żyjecie jeszcze?

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz śliczny blog. :) Na razie przeczytałam tylko jedną notkę, ale strasznie mi się podobała. Dosyć brutalna, ale właśnie o to chodzi. Lubię sadystyczne sceny yaoi. ;D
    Informuj mnie o nowych notkach u mnie na blogu.
    http://samotna-wisnia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Seksy! Jedno lustro w tą czy we wtę , za bardzo to przeżywasz. Jak będziesz miała z 26 lat to wtedy możesz mówić o prawdziwych kłopotach. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  10. No dobrze, a więc.
    To opowiadanie zaczęłam czytać od 19 rozdziału w tył. (dotrwałam do 18, potem stwierdziłam,że nic nie rozumiem, i cofnęłam się do 1.) To. jest. genialne.
    Aczkolwiek trochę przeraża mnie ta ilość *wiesz czego*.
    No i... Rozumiem, że Yuuki już nie myśli o Ericu? Nic nie napisałaś, choć jeden rozdział z trzech ostatnich był z jego punktu widzenia, prawda? ;]
    Jeśli zawiesiłaś, bo nie masz pomysłów, to ja Ci coś napiszę:
    WEŹ SIĘ W GARŚĆ. xD
    Dobra, dobra, jak nie dajesz rady to nie..
    Ale pomyśl co przeżywał Yuuki! On BARDZIEJ nie dawał rady niż Ty! >v<
    Ech, dobrze. Nic już nie piszę.....
    Oprócz tego;
    Jeśli Eric nie znajdzie Yuukiego, to Cię zadźgam łyżką. c:
    Ja.~

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam,
    rozdział świetny, mam nadzieję, że Yuuki nie będzie się stawiał bo może na tym bardzo ucierpieć....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam dosyć
    Dalej nie mogę się otrząsnąć po tym rozstaniu z Ericem
    Ludzie tu na serio są chorzy na umyśle
    Jak kurwa,,więcej"?
    Kurwa , ja chce Erica!
    Już
    Zaraz
    Natychmiast

    OdpowiedzUsuń