piątek, 21 lutego 2014

Rozdział 9 - Stracony

Nawet nie macie pojęcia jaką mi radość sprawiliście ostatnimi komentarzami. Ale Josna niestety, jestem głupia i nic tego nie zmieni xD
Możecie być z siebie dumni bo dzięki Wam tak szybko wstawiam kolejny rozdział. Uwierzcie, że chociaż jedno zdanie od czytelników potrafi kopnąć w tyłek i zmusić do dokończenia notki. 
Również w wolnej chwili (wracam do szkoły, zaległości itd, wszyscy to znamy) obiecuję odwiedzić blogi na których już pozostawiałam swój ślad. Mam nadzieję, że wiele ciekawego wydarzyło się w fabułach blogów, które czytuję. 
So, miłego ;3


-Yuuki. -rozbrzmiał gdzieś głos mężczyzny, który ledwie co do mnie docierał.
Jak w amoku wygiąłem moje ciało w łuk i zacisnąłem mocniej dłonie na pościeli. Czarnowłosy wplótł swoje palce w moje ręce odrywając je od materiału i polizał moją linię szczęki po czym zjechał na szyję przygryzając ją lekko. 
-Mam zamiar poprawić ci humor. -szepnął mi do ucha.
Z moich ust wydobyło się ciche westchnienie, gdy mężczyzna pieścił moją skórę.
-Hmmm? -jęknąłem cicho chyba nie za bardzo rozumiejąc co ma na myśli.
Nie przestając zachłannie całować mojego ucha zjechał dłonią na moją klatkę piersiową i z początku delikatnie zaczął pieścić moje sutki by po chwili ustami zacząć je niemal dręczyć.
-Powiedziałem, że chcę cię rozerwać...
Poczułem jak robi mi się nieznośnie gorąco i uchyliłem lekko powieki.
-Dosłownie czy w przenośni? -jęknąłem próbując napotkać jego twarz. 
Przejechał językiem po mojej nagiej piersi i zachichotał cicho.
-Gdybym cię teraz zbyt uszkodził później nie było by zabawy. 
Zacisnąłem na powrót mocno oczy. Uuh, on znowu swoje. 
Wsunął nagle dłonie pod moje pośladki na co z piskiem podskoczyłem lekko łapiąc jego ramiona. W odpowiedzi zostałem uraczony tylko perlistym śmiechem i znowu mężczyzna ochoczo maltretował moją klatkę piersiową. 
-Uhh...-jęknąłem znowu odchylając mocno głowę do tyłu gdy język czarnowłosego znajdował się coraz niżej... i niżej...
-Wciąż niezaspokojony? -musnął ustami czubek mojego, już od dawna w gotowości, penisa i podniósł się wyżej by spojrzeć mi w twarz.
-Nie...
"Nie"? Tylko na tyle mnie stać? Gdzie ten opór? Zresztą, czy w tej chwili jest mi on potrzebny? Czy nie mogę się po prostu cieszyć chwilą? Dlaczegóż by nie?
    Pisnąłem cicho gdy zaatakował zębami moją szyję z rozbawieniem całując i przygryzając skórę. Powoli rozluźniłem zaciśnięte dłonie, które trzymałem na ramionach mężczyzny i przesunąłem je delikatnie w dół jego rąk chcąc umieścić je na jego plecach lecz niekontrolowanie zacisnąłem nagle palce na jego przedramionach, ponieważ uniósł zbyt gwałtownie głowę. Spoglądał podejrzliwym wzrokiem na mnie co chwila spoglądając na moje dłonie. Gdy speszony zabrałem je w końcu, uśmiechnął się delikatnie.
-Czy to był jakiś czuł gest, skierowany w moim kierunku, czy tylko mam zwidy? -uraczył mnie rzędem swoich białych ząbków.
Wbiłem tylko bok twarzy w poduszkę przymykając oczy. Oto moja odpowiedź.
Ze śmiechem zanurkował głową z powrotem by dość ostro zacząć ssać i przygryzać moje już umęczone sutki. O boziu...
Przycisnąłem dłoń do twarzy by niekontrolowane sapnięcia i ciche jęki nie dochodziły do czarnowłosego.
-Nie rób tak Yuuki, nie zasłaniaj się. -zabrał dłoń z mojej twarzy i przybliżył ją do swoich ust całując.
Wpatrywałem się w niego jak zahipnotyzowany i wyciągnąłem dłoń w kierunku jego włosów. Gdzieś w połowie drogi zawahałem się, lecz mężczyzną widząc co chcę zrobić przymknął oczy z lekkim uśmiechem na twarzy. Umm, ok, przynajmniej jego oczy nie wiercą mi dziury w głowie.
Niepewnie musnąłem palcami jego przydługą, czarną grzywkę i odgarnąłem ją z czoła. Nagle otworzył oczy i spoglądając tym cholernie głębokim spojrzeniem wpił się zaborczo w moje usta. Szlak by delikatność.
Dłońmi zjechał po moim korpusie i niebezpiecznie zaczął wodzić nimi po biodrach wyrywając z moich ust sapnięcia.
-Yuuki, chcę cię tu i teraz. -mruknął ciągnąc zębami moją dolną wargę.
-Nie wybieram się nigdzie... -odpowiedziałem, cicho unikając jego spojrzenia.
-I tak bym nie pozwolił... -zamruczał ze śmiechem unosząc moje biodra i wsuwając pod nie poduszkę.
-A-ale... żeby nie bolało.
Przez chwilę przypatrywał mi się nieodgadnionym wzrokiem i tylko z uśmiechem pokiwał głową. Z zalotnym wyrazem twarzy, patrząc mi prosto w oczy, polizał obficie swoje palce i już po chwili penetrował bez oporów moje wnętrze. Co dziwne, cholernie mi się to podobało. Nie mam pojęcia kiedy moje dłonie owinęły się wokół jego karku i zaborczo przyciągały do mojej twarzy. Ok, może i pocałunek wymuszony przeze mnie mógł go zdziwić ale fakt, że kręcą niecierpliwie biodrami domagając się więcej, to już nie powinno wzbudzać w nim podejrzeń.... Oh niech w końcu to zrobi!
Kiedy w końcu zanurzył swoje przyrodzenie we mnie objąłem go nogami przyciskając swoje ciało do jego jak najmocniej mogę. Nagle uniósł się ze mną i usiadł. Świetnie, teraz przynajmniej nie ucieknie mi twarzą... yh?! Przecież to ja zawsze unikałem jego ust... No cholera, ale one są takie kuszące...
-Nie poznaję cię. -mruknął nabijając mnie mocniej na siebie.
-Ach! -zacisnąłem palce na jego włosach lecz już po chwili wierciłem się nie spokojnie.
Gdy sam zrobiłem kolejny ruch czarnowłosy zastygł wpatrując się we mnie niemal ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
-Czy ty... właśnie nabiłeś się sam na mnie? Ujeżdżasz mnie Yuuki?
-Panie ja.... -spojrzałem prosto w jego oczy. -Ja po prostu chcę....
     AAAGH! Że co?! Jak?! Że niby czego chcę!?
Szybkim ruchem uniosłem się prosto do pionu otwierając szeroko oczy. Sen...! Co!?
Przycisnąłem dłonie do twarzy starając się uregulować oddech. Boziu, niedobrze mi... jak ja w ogóle mogłem śnić o czymś takim... z nim!
Rozejrzałem się pospiesznie po pomieszczeniu. Jego sypialnia...
AAAAGH! Do cholery! Przestraszony nagłym odkryciem czyjejś obecności przesunąłem się gwałtownie na sam brzeg łóżka, prawie spadając z niego.
Czarnowłosy, jak to zwykle on, półleżał z podpartą głową na łokciu i z tym irytującym uśmieszkiem przypatrywał się mi, a dokładniej czemuś poniżej mojego pasa.... No kurwa....! Jeszcze mi stoi!
-Mam tylko jedno pytanie -zaczął nie spuszczając wzroku z mojego krok.
Zażenowany tym wszystkim podkuliłem nogi pod siebie.
-Czy to ja ci się śniłem? -rzucił z perlistym śmiechem.
Cholera.....! Bądź cicho Yuuki, nie odzywaj się, może sobie pójdzie...
-Nie dotykaj mnie! -zaprotestowałem gdy jego silne ramie nagle przygarnęło mnie do niego i ułożyło na plecach. Swoją nogą rozwarł moje uda i odsunął kołdrę uśmiechając się coraz szerzej.
-No przestań! -starałem się z całych sił zakryć swoje przyrodzenie lecz ręką unieruchomił mi dłonie nad głową.
-Przecież muszę ci pomóc, nie zamierzasz chyba tak siedzieć z tym namiocikiem...
-Panie! -zacisnąłem mocno oczy gdy wprawnym ruchem oplótł palcami moje przyrodzenie.
Mam dość! Mam wszystkiego dość!
    Czarnowłosy dość szybko "pomógł" mi z moim problemem i z zadowoleniem umknął do łazienki. Wbiłem się w puchatą poduszkę i zamknąłem oczy. Rany... spałem, a nadal jestem zmęczony.
-Hej, życie z ciebie uszło?
-Wraz z resztką nasienia, które ze mnie wydoiłeś. -gniewnie mruknąłem pod nosem nie otwierając oczu.
-Hmm... co by tu na to poradzić... -jego ramię znów zaczęło owijać się wokół mojej tali. No nie, ja naprawdę mam dość!
-Panie... -zacząłem nieco zbyt płaczliwie -Przestań, wykończony jestem... -na ostatniej sylabie załamał mi się głos.
Przez niego jestem zmęczony nie tylko fizycznie, a psychicznie.
-Gdybym był chamem, nie brałbym tego pod uwagę i rżnąłbym cię już w najlepsze...
Nie, nie, nie...
-...ale znaj moje dobre, czarne serducho bo... -nie dokończył gdy nagle zadzwoniła komórka leząca na komodzie.
Mężczyzna poderwał się szybko z posłania i podszedł do mebla by odebrać. Przypatrywałem się jego dobrze zbudowanym plecom, był tylko w spodniach. Uhh, dlaczego ja nie mogę mieć takiej masy? Choć troszeczkę... Bardzo ciężko nabrać mi nieco mięśni no ale chociaż ramiona... Czy ja zawsze muszę być takim chuderlakiem? Za bardzo przypominam dziewczynę. Delikatne rysy, wątła budowa, jasne i długie włosy... o, no tak. Już nie takie długie.
Momentalnie na samo wspomnienie coś ścisnęło mnie w środku ze smutku. Czy ja przypadkiem nie zapominam o swojej sytuacji? Jestem do cholery niewolnikiem seksualnym jakiegoś psychola...
-Świetnie. -usłyszałem radosny jak skowronki głos czarnowłosego i spojrzałem na niego.
Stał teraz przodem do mnie i odkładał komórkę na komodę. A temu znowu co...?
-Powinieneś się cieszyć, robota idzie do przodu. -usiadł na brzegu łóżka z chwilowo nie znikającym z jego twarzy uśmiechem.
-Ja-jaka robota? -mruknąłem niepewnie spoglądając na niego.
-A ze szkoleniem mojej obecnej zabaweczki.
Przełknąłem ślinę, no tak, coś wspominał wcześniej, ze to jego praca. Ale nie myślałem o tym przedtem...
-W jakim sensie... idzie do przodu? -że niby robię postępy? Postępem jest dręczenie mnie psychicznie i fizycznie?
-Nie zdradzę ci szczegółów, ale czeka nas ciekawa wycieczka. -położył się na plecach podkładając sobie ręce pod głowę.
O nie. Cholera, mam naprawdę złe przeczucia, to się nie skończy dla mnie dobrze.
-I.. kiedy ta wycieczka? -zapytałem jeszcze mniej pewnie.
-W najbliższym czasie. -znowu uraczenie mnie szerokim uśmiechem.
Ok, czy to już czas na zaczęcie bania się o swoją przyszłość? Tak? To dobry moment?
Zmarszczyłem brwi wciskając mocniej twarz w poduszkę. Ratunku...?
-Nie myśl tyle. -mężczyzna położył powoli dłoń na mojej głowie. -Jest dobrze po trzeciej w nocy, proponuję ci sen. -przeczesał moje włosy i wsunął się pod kołdrę przyciągając mnie do piersi.
Sen? Ok, to jest moment na spanie. Może wypocznę, zacznę nieco bardziej logicznie myśleć... Tak, to jest dobry pomysł.
Zamknąłem oczy, mając nadzieję, że przez parę najbliższych godzin nie będę musiał ich otwierać.
-Słodkich Yuuki. -mruknął cicho czarnowłosy.
Ta, cicho bądź.
   
* * *
    Obudziłem się z dziwnie klującą w jednym miejscu ręką. O rany, spałem na niej... Uniosłem się powoli i gdy chciałem uwolnić swoją rękę coś mnie powstrzymało. Ramię śpiącego mężczyzny oplatało moją talię a ku mojemu niezadowoleniu jego twarz była tuż przy mojej. Spał, lecz wyglądał jakby po prostu miał zamknięte oczy, tak spokojnie... co za dzieciak, te jego czarne kudły są wszędzie. Hmm, odgarnąć? A co jak się obudzi? Oj no, udławi się jeszcze swoimi włosami... Dobra! Delikatnie!
Odgarniając powoli jego grzywkę jak w moim wcześniejszym śnie, znalazłem  małą bliznę parę centymetrów nad lewa brwią. Huuh? Ciekawe skąd ją ma... ej! Śpij głupolu! Co ty robisz? Jeszcze cię tu o molestowanie oskarży jak się obudzi przypadkiem.
    Dając sobie spokój z jego włosami zacząłem szukać wygodniej pozycji by dalej móc spokojnie spać, niestety na moje nieszczęście najwygodniej było mi najbliżej jego klatki piersiowej. Uh! To przez niego! Niech zabiera te łapę z mojej tali!
No rany... spać, zmęczony... Odpuszczając, bo i tak przecież mężczyzna spał, położyłem się tak jak było mi wygodnie i z ciężkimi powiekami wróciłem do swojego błogiego spokoju w krainie Morfeusza.


Mam nadzieję, że nie było za nudnawo i z ochotą będziecie czekać na kolejną notkę, którą prorokuję o wiele wcześniej niż zwykle.

Yaoi snów i komentowania
Sabate