czwartek, 12 marca 2015

Rozdział 25 - Stracony

Jedziemy z tym koksem. I tak, nadal nie betowane, nie spodziewajcie się cudów. 




Sobota... jest grubo po godzinie jedenastej, a ja nadal nie wyszedłem ze swojego pokoju. Tak, alienuję się. Już od ósmej słychać z dołu sporadyczne okrzyki radości. Ponieważ żadne z nich nie idzie przecież dzisiaj do szkoły, to logiczne, że będą tutaj siedzieć. Ale czy nie mogą sobie gdzieś pójść? Tak o, dla mnie. Żeby sobie wyparowali. Gdybym był inteligentniejszy przewidziałbym to wcześniej i dowiedział się jak na przykład po cichu, ulotnić się do ogrodu i tam sobie wegetować z dala od ich radosnego darcia mordy.

A tak, że niestety grzeszę przeciętnym IQ, to siedzę teraz w swoim pokoju i bawię się tabletkami, które dostałem od Cole'a układając dziwne wzorki. Przynajmniej każde opakowanie zawierało tabsy w innych kolorach. Kreatywnie, nie powiem.

Jeszcze niecałe dwa dni i będę mieć w końcu ciekawsze zajęcia. (Ha, ha! Nie ma to jak nazwanie ciekawym zajęciem wypinanie tyłka). Nigdy bym nie pomyślał u Hartlieba, o czymś tak nieistotnym jak bycie znużonym nudą. Nie, nie... nie narzekam. Wszystko lepsze niż bycie chłostanym.

Wzdrygnąłem się słysząc głośny krzyk przemieszany z rechotem. Jezu, co tak głośno tym razem? A... no tak. Teraz było słychać tak wyraźnie ponieważ drzwi były otwarte. A w nich stała sobie osoba, którą w pierwszej kolejności wypchnąłbym z tratwy, przeznaczonej tylko dla jednej osoby. Hmm, chociaż przy głębszym zastanowieniu to pewnie on pierwszy wywaliłby mnie z niej.

-Przez ciebie musiałem wlec się po tych schodach, więc racz ruszyć swój kościsty tyłek i zejdź na dół. -oj, wyraźnie został zmuszony do przyjścia tutaj.

Nie żeby mi to w jakiś sposób przeszkadzało...

Westchnąłem ostentacyjnie przewracając oczami, tak żeby żaden szczegół nie umknął Jaredowi i leniwie zsunąłem się z krzesła. Kiedy bez słowa mijałem go w drzwiach ku mojej radości zauważyłem, że zaraz puści mu żyłka na skroni. Meeeeheeeheee.... nie lubię kretyna.

Mając w głębokim poważaniu tego przerośniętego napaleńca zacząłem staczać się mozolnie po schodach. Uh, pewnie Cole coś chce ode mnie... jak mi będzie wciskał śniadanie....

Cóż, może zostanę telefoniczną wróżką, bo widzenie przyszłosci coś mi zaskakująco dobrze idzie.
Siedziałem w jadalnie przy stole, za mną stał paplający coś właściciel tej wielkiej chałupy, a przede mną stał wielki talerz z porządnym śniadaniem.

Ok, nie gardzę jedzeniem, ale...

-...masz opróżnić cały talerz! Nie możesz unikać jedzenia! -mężczyzna uniósł głos, przez co mimowolnie opuściłem głowę.

No kurwa, niech nie krzyczy na mnie! Ja naprawdę nie mogę jeść takich ilości! Nie że nie chcę! Nie mogę! Czy on myśli, że po takim długim czasie, gdzie praktycznie cały czas jechałem na głodzie będę w stanie wpierdalać tak często takie porcje? Aż mi się płakać chce! Z chęcią bym zjadł to wszystko, ale jak tylko o tym pomyślę robi mi się niedobrze.

-Hej... Yuuki, nie płacz,

Co? Przecież nie ryczę! Odwal się!

Przecząc swoim myślą zacząłem energicznie ocierać policzki, które faktycznie były mokre.

-Co się dzieje? -Cole przysiadł na krześle obok przybierając mocno zatroskany ton głosu.

I co on się tak użala nade mną?! Po co mi to? Na cholerę się tak przejmuje, niby co mu to da?

Pokręciłem przecząco głową biorąc chrapliwy wdech. O nie.... nie, nie, nie! Znowu panikuję! Nie dobrze! Zaraz zacznę wariować!

-Yuuki, nie wypuszczę cię z jadalni dopóki nie powiesz. -mimo troski, w głosie mężczyzny było słychać stanowczość.

-Nie zjem tego! -Boże, czy tak trudno mu to zrozumieć?

-Chcesz coś innego? Boli cię coś? -dalej naciskał brnąc w swoją opiekuńczość.

-Nie... nie przełknę tak wielkich porcji. -jęknąłem żałośnie z nadzieją na zrozumienie spoglądając na mężczyznę.

-Oh, ok, nie musisz jeść wszystkiego. -jego mina sama za siebie mówiła, że nadaję się do czubków.

Co tylko niestety zaostrzyło moją popierdoloną histerię. W efekcie przez jakieś okrągłe dziesięć minut Cole siedział obejmując mnie i zachodząc w głowę czy przypadkiem nie udławię się szlochem. Świetnie, teraz to pewnie w ogóle nie będę mógł mieć żadnych klientów.

-Przepraszam... -jęknąłem odsuwając się od niego.

Muszę zachować jakieś pozory poukładanego umysłu. Nie chcę, żeby z powodu mojej nieprzydatności odesłał mnie gdzieś indziej. Histeryzować mogę tylko w samotności.

-Yuuki, odzwyczaiłeś się od takiego jedzenia, o to chodzi? -mimo wszystko Cole dalej nie odpuszczał.

Kiedy kiwnąłem głową jego twarz wyraźnie pojaśniała jakby wszystko stało się dla niego jasne.

-Ah, ok. W takim razie jedz na razie co chcesz, małe porcyjki. Ale mam warunek, żebyś jadł parę razy na dzień. Mało a często. Blaise'owi to pomogło.

Huh? Blaise? No ta, coś ktoś wspominał.

-Dobrze?

-Dobrze. -przytaknąłem przecierając dłonią twarz.

-To może masz ochotę na jakiś owoc? Banan, jabłko?

-Jabłko. -neutralnie, bez udziwnień. -Ale pół.

Słysząc "pół" Cole zrobił niezadowoloną minę ale poszedł do kuchni i chwilę później wrócił z przekrojonym jabłkiem.

-Zaraz na stole będzie postawiony kosz z różnymi owocami i przekąskami, więc jak tylko najdzie cię ochota to śmiało bierz. W porównaniu do innych nie obowiązują cię żadne ograniczenia co do jedzenia. Tylko po prostu go nie unikaj. -zerknął na zegarek, który miał na ręce i zmarszczył lekko brwi. -Wybacz, ale sprawy naglą... Mało ale często! -rzucił ostrzegawczo po czym szybkim krokiem wyszedł z jadalni.

Z westchnieniem zerknąłem na połówkę jabłka w mojej dłoni i położyłem je przed sobą na krawędzi stołu.

Nagle z hałasem Cole wpadł do jadalni z powrotem i pod naporem ciskanych piorunów w odłożony owoc wziąłem go do ręki.

-Zapomniałem ci powiedzieć, że po południ przyjdą twoje ubrania. -przerzucił sobie ciemny płaszcz przez ramię. -Nie możesz ciągle chodzić w łachmanach... ale jak nie zjesz tego jabłka to będziesz biegać bez majtek!

Krzywiąc się w myślach wgryzłem się w połówkę owoca.

-Zjem je, zjem...

-Ja myślę... -mruknął Cole i wycofał się powoli niczym drapieżnik znikając mi z oczu.

Poważnie?

Niestety, najwyraźniej w tym miejscu, we wszystkie weekendy i dni wolne od szkoły nie zaznam zbyt długiej chwili ciszy. Chwilę po wyjściu mężczyzny w drzwiach pokazała się twarz Dannego.

-Chodź ze mną zagrać!

Ah... energiczny rudzielec... W sumie, to jak on się znalazł w tym całym domu wariatów? Nie jest niewolnikiem, jest młody... Co skłoniło go do tego, żeby podjąć się takiej pracy? Przecież to chore. Nie, nie będę go oceniać. Może jest taki wesoły bo tuszuje wiele spraw? Nie wiem, nie mam pojęcia.

Danny podbiegł do mnie i chwytając za rękę wyciągnął mnie do salonu, gdzie na kanapie siedział Jared z laptopem na kolanach a za nim trzymając ręce na oparciu stał Hayato i zerkał mu przez ramię.

-Oni nie chcą ze mną grać bo boją się, że znowu przegrają! -posłał w ich kierunku wystawiony język i chwycił za dwa pady odpalając konsolę.

-Nie masz honoru, nie potrafisz przegrywać. -Hayato w odwecie pokazał mu swój język i uśmiechnął się do mnie. -Biedny Yuuki, Danny znalazł kolejną ofiarę...

-Zdrajca. -rudzielec syknął w stronę Azjaty przyciskając mnie do swojego ramienia. -On jest mój! Mój!

Nagle kolejne ramię szybkim ruchem wyrwało mnie z uścisku chłopaka i przygarnęło do innego ciała, które było nie tyle co zimne, a mokre.

-Teraz mój. -z lekkim uśmiechem Blaise spoglądał na rudzielca.

Wzdrygnąłem się czując krople wody na mojej twarzy opadające z jego białych włosów.

-Nie fair! -zbuntował się Danny. -A w ogóle to zostawiasz za sobą kałuże!

Białowłosy z nierozumieniem spojrzał za siebie i chwilę później przeniósł wzrok na mnie.

-Deszcz zaczął padać. -odsunął się ode mnie i bez kolejnych słów ruszył w stronę pokojów, zapewne chcąc się przebrać.

-Rany, Blaise jak zwykle w swoim świecie. -rudzielec wcisnął mi pada w rękę i rzucił dwie poduszki przed telewizor. -Idę o zakład, że zasnął gdzieś pod drzewem. -burknął siadając na jednej z poduszek. -Chcesz coś na przebranie?

-Obejdzie się. -usiadłem obok niego i spojrzałem jak zręcznie posługując się padem uruchamia jakąś nieznaną mi grę.

Szczerze powiedziawszy większość gier będzie dla mnie nieznana... W domu dziecka raczej takich rozrywek jak konsola do gier nie posiadaliśmy, a o wszystkich nowinkach technologicznych czy modowych dowiadywałem się w szkole od reszty.

-Danny, mógłbyś wytłumaczyć jak tego używać?

Chłopak wytrzeszczył oczy patrząc na mnie jak na kosmitę. Wzruszając ramionami postanowiłem kontynuować pochłanianie jabłka, które trzymałem w drugiej dłoni przez cały ten czas. póki chłopak nie wchłonie tego całego "podziwu" względem mojej cudownej osoby.

-Nie bój się Yuuki! -położył mi dłoń na ramieniu w teatralnym przejęciu. -Zaufaj mi, a wszystkiego cię nauczę!

Uff, kiepsko to widzę.

_______________


Ja wiem, wiem.... krótko i w ogóle mdło... ale parę rozdziałów i zrobi się szatańsko xD
Poza tym mam do was pytanie: Wolicie jak jest więcej scenek +18, czy chędożenie w co drugim, trzecim rozdziale to przesada?

42 komentarze:

  1. Dawaj chędożenie między Yukim a Doktorem Erykiem!!!
    Dziewczyno, ja naprawdę kocham Twoje opowiadanie...
    Uwielbiam Jasona - nie licząc Yukiego, to właśnie on jest jedyną osobą, którą polubiłam w tym burdelu...
    Błagam Cię, nie skurewiaj Yukiego... ;(
    Weny, weny, wenyy!!!
    JA CHCĘ CIĄG DALSZY!!!

    ps - jakbyś chciała popisać (albo dać mi spoilery :D ) to pisz: gg48547052 lub sarabeth.debeth.denis@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  2. N chyba sie zapłaczę, czekałam i czekałam A TU TAK KRÓTKO, ale mam nadzieje że jak drgnęło to coś znowu sie pojawi:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach i nie zgadzam sie na spoilery dla Sarabeth niech to będzie kara za wykończenie Isagorasa w Helladzie. (tu pokazuję język)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ejj, ja się tak nie bawię :( Dooobra, niech to będzie kara za spoilerowanie mojego gównianego opa tylko po to, abym nie miała spoilerów zajebistego opa:



      SPOILER:
      on.
      kurwa.
      nie.
      umarł.
      Miłego dnia :3

      Usuń
    2. No to kurwa spodziewałam się tego (a raczej miałam nadzieję) i kocham cię za to, ale naprawdę zabierałam sie za to czytanie trzy razy aż serducho mi z rozpaczy stanęło a w planach kardziologa mam więc to niezdrowo. Nie mów że masz gównianego opa bo go uwielbiam i to trochę mnie obraża. I dzięki pisz jak najwięcej i najszybciej.:-) SLB

      Usuń
  4. Krótko ale nareszcie coś jest ;)
    Jak zwykle świetnie. Dobrze, że jego pan domyślił się o co chodzi i nie zmuszał go dalej do jedzenia. Chłopak z takim rozchwianiem emocjonalnym nie powinien w ogóle mieć klientów. Dobrze, że ,, współlokatorzy '' uprzyjemniają mu pobyt w domu rozkoszy ;)


    OdpowiedzUsuń
  5. JA TAM KOCHAM +18 XDDDD
    I BLAISE'A TEŻ KOCHAM ♥
    i tak się cieszę, że wróciłaś :3
    Rozdział supi c:
    I czekam aż Yuuki zacznie wypinać dupsko przed innymi XD
    I idę o głowę, że jednym z klientów będzie Eryczek XDDDDD
    Waiting for next part <3

    Wełny, cierpliwości i dużo czasu! :*
    Opo jest świetne i nie mów, że nie, Sabate. Dużo przeczytałam i wiem, że Twoja historia to coś, na co warto zwrócić uwagę ^^

    *Twoja Hopie*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiele w internecie opowiadań yaoi tego typu jak twoje. Pan, niewolnik, bdsm, burdel, ciągle to samo. Dziwi mnie że tyle pozytywnych komentarzy piszą inni. Przecież nic niezwykłego nie ma w twoim opko. I tak wiadomo że ten jego cały pan wróci po yukiego, po co to dalej czytać jak wszystko idzie szablonowo? Skąd możemy wiedzieć że nie zrzynasz wszystkiego od innych opowiadan, przecież dużo ich. I mogłabyś poprawiać błędy i nauczyć się gdzie mają być przecinki bo jak coś piszesz, to rób to dobrze. I nie wolno autoriwi porzucac opowiadania jak ty to ciągle robisz, powinnaś znaleźć więcej czasu, przecież całych dni nie odrabiasz lekcji, po za tym masz weekendy, powinnaś częściej dodawać rozdziały bo nikt nie będzie chciał tego czytać jak będziesz tak cały czas robić bez sensu. I tak wiadomo jak to się skończy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hm... ja bym polemizowała... Sabete nie raz mnie zaskoczyła, chociaż jestem z nią jakoś od pięciu rozdziałów, może mniej.

      UWAGA, SARABETH M. BĘDZIE PRZEMAAWIAAĆ!!! :D

      pan-niewolnik, bdsm, burdel - owszem, jest mnóstwo takich opowiadań. Ja kocham najbardziej opowiadania z fabułą, a nie FAPułą, ale te też są potrzebne... Początek opka był intrygujący i mam nadzieję, że Sabate jeszcze wróci do tego wątku, który przedstawiła w pierwszych rozdziałach...
      Dobra, ja tu miałam Sabate bronić, a nie gadać jak potłuczona:
      Znam sporo bardzo podobnych opowiadań, m. in. opowiadanie Nany Chan i opowiadanie pt.,,W szponach wampirzego serca" ... Opowiadania typu epickiego ,,Bloodlust" to już niestety prehistoria, w dodatku o zupełnie innej tematyce, gdy człowiek się w to wczyta... Ale bez przeciągania: nawet te schematyczne opka mają w sobie coś niesamowitego... Nana świetnie opisuje tortury i cierpienie głównego bohatera, Sabate za to robi wspaniałe opisy wszystkiego innego, w dodatku potrafi rozbudować każdą postać, a to się ceni.
      Kumam, że każdy w necie może mieć swoje zdanie, ale Twój komentarz uderza w moją osobę :/ Dodatkowo Sabate musi wiedzieć, że niektórzy naprawdę lubią jej opowiadanie nie dla seksów itd, chociaż początkowo to dla nich tutaj przyszłam :D

      Usuń
  7. Fap fap nigdy nie za wiele <3
    A tak seryjnie, wróciłaś~~
    Jak mi ciebie brakowało!
    Już myślałam, że od nas uciekłaś ;-;
    Ale jesteś, nie ważne, że z krótkim rozdziałem, ważne, że jest!

    Co do fabuły to wiesz kogo mi brakuje.
    Współczuje Yuukiemu i chociaż uwielbiam hardy i niewolnictwo to marzy mi się tutaj taki wspaniały i cukierkowy happy end.
    O matko ;-;
    Chyba za dużo słodkich mang ostatnio -,-
    No nic pozostaje marzyć i życzyć mnóstwa weny!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajne, ale...krótkie. Nie wiem czemu,ale bardz polubiłam Hayato i chciałabym, żeby jeszcze kiedyś się pojawił, pogadał z Yuukim.
    Jeśli chodzi o sceny +18, to byłoby bardzo miło :D
    Życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  9. A JA CHCĘ HISTORII BLAISE'A!!!!
    BŁAGAM! :(
    BŁAGAM! :(
    :'(
    Miałam taką nadzieję, że ujawnisz tę Jego przeszłość, ale tego nie zrobiłaś, a ja jestem sadystką, ale skupiam się też na emocjach i na psychice, więc to mi jest koniecznie potrzebne, bo coś czuję, że ten Blaise to idealny rodzaj postaci!!! Błagam! Wszystko jedno (chociaż wolę trochę więcej luzu, a nie... chudrorżnięcie? XDD Nie mam głowy do nazw), o czym napiszesz następny rozdział, byleby był:
    a) w marcu 2015,
    b) wzbogacony o historię Blaise'a.
    :)
    BŁAGAM. :C
    Twoja wierna fanka. *_*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę spoilerować, ale mogę cię pocieszyć że wątek Blaise'a będzie mocno rozwinięty ^^

      Usuń
  10. Ah ja chcę już Erica! Tak mi go brak :(

    A tak w ogóle zapraszam do siebie
    http://zapatrzeniwlustrzesmutku.blogspot.com/
    (Nie wiem gdzie umieścić u cb linka bo nie wiem czy masz zakładkę SPAM więc wstawiam tutaj.)

    OdpowiedzUsuń
  11. kocham twoje opowiadanie ! i niby mówią że jest sporo pan niewolnik itp ale .. nie mogę żanego znaleźća twoje uwielbian <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam,
    rozdział taki spokojny, fantastyczny, Cole w końcu zrozumiał, że Yuuki i takie ilości jedzenia nie idą w parze, i to jak wpadł z powrotem do jadalni i zobaczył tą połówkę jabłka odłożoną i ciskał w nią gromy było rewelacyjne...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  13. Sabate-senpai. Gdzie jesteś? Tęsknię. Za Yuukim i Ericiem także. Naprawdę. Daj znać, że żyjesz. Wstawiając nowy rozdział, rzecz jasna.

    OdpowiedzUsuń
  14. Sabate, kurdeczka XD
    Waiting for You, bby ;3;
    Gdzie nam się podziewasz tak długo?
    Czekamy :C

    Jestem spragniona Twojego opowiadania <|3
    Wróć ;;;;

    WENY!


    *Hopie*

    OdpowiedzUsuń
  15. Autorko gdzie się nam podziewasz? :( Tęsknimy!

    OdpowiedzUsuń
  16. Ile jeszcze mamy czekać? -.-

    OdpowiedzUsuń
  17. Super rozdział. Też zaczęłam prowadzić bloga. Tematyka yaoi, choć w innym stylu. Zapraszam.
    http://opowiadania-akane-san.blog.onet.pl/2015/05/15/uwaga-yaoi-dlug-rozdzial-1/

    OdpowiedzUsuń
  18. 1. DAWAĆ MI DOKTORA ERYKA, GDYŻ W ,,SZPITALU" GO CORAZ MNIEJ.
    2. Sabate - jeśli chcesz, to możesz zgłosić się do Katalogu Opowiadań - Tęczowe Historie :3
    http://katalog-opowiadan-lgbt.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Witam,
    fantastyczne opowiadanie, przeczytałam je z zapartym tchem, biedny Yuui tyle wycierpiał, ciekawe kiedy spotka Eriego (czy jak mu tam było) mam nadzieję, że niedługo pojawi się kolejny rozdział
    weny...
    Pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
  20. Sabate, ja tu sobie umieram ale nie spiesz się z rozdziałem. I tak poczekam;;;;;

    OdpowiedzUsuń
  21. ta cisza jest porażającaaaaa

    OdpowiedzUsuń
  22. Powiadam Wam. Właśnie na >>Tusk Vision Network<< leci ,,Szpital". Akurat jest tam doktor Eryk. SABATE. WIESZ, NA KOGO CZEKAM :P

    OdpowiedzUsuń
  23. SABATE WSTAWIAJ TEN ROZDZIAŁ BO NIE RĘCZĘ ZA SIEBIE! ;_; Zmobilizowało cię to? To do roboty.

    OdpowiedzUsuń
  24. Sabate gdzie Ty sie podziewasz?
    Daj nam chociaż znać, ze żyjesz!

    OdpowiedzUsuń
  25. No właśnie co dalej nie chcę nudzić ale choć kapkę

    OdpowiedzUsuń
  26. SABATE CZY TY MASZ NAS W DUPIE?!;;;

    OdpowiedzUsuń
  27. Erick????
    Jest nadzieja? Yuupi !!!

    OdpowiedzUsuń
  28. Dopiero zobaczyłam datę..
    Czemu nie piszesz?
    Mam nadzieję że przeczytasz wszystkie komentarze które po sobie pozostawiłam bo przeczytałam wszystko (za wyjątkiem wątku z psycholem bo miałam focha).
    Masz w dupie nas, czytelników?
    Piszesz to od 2013 roku, by od tak zmarnować opowiadanie???
    To po co to było
    Wez się kobieto do roboty a nie
    Chce Erica
    Proszę wróć na bloga

    OdpowiedzUsuń
  29. Ej ja rozumiem, że ten obrzydliwy komentarz co ci napisał anonim na samej górze strasznie zdemotywowal Cię do pisania. Myślisz, że ktoś z twoich czytelników przejmuje się schematem bdsm, który powtarza się wszędzie? Nie! A pomyśl dlaczego ludzie tak je kochają? Ten wredny anonim na górze zapomniał chyba, że owszem takich opowiadań jest mnóstwo, ale to chyba o czymś świadczy, skoro WCIĄŻ SĄ NOWE. SĄ NOWE, BO PO PRZECZYTANIU STARYCH CHCE SIĘ WCIĄŻ TAKICH WIĘCEJ. WIĘC DOBRZE, ŻE POWSTAJĄ. KIJ Z ORYGINALNOŚCIĄ. KTÓRE OPOWIADANIE BDSM TAKIE JEST? Autorka nie musi być oryginalna, choć dla mnie jest, bo nie spodziewałam się, że potem trafi do burdelu i wypalenia w skórze jak u zwierza..brr ... Ciarki przechodzą po plecach. Wredny anonim na górze zapomina, że wiele opowiadań nie jest skończonych i wiele jest też złych. Nie wszystkie są dobre. Nie zgadzam się, że to opowiadanie nie jest wyjątkowe. Każdy autor sam konstruuje fabułę, rozbudowuje postacie. Ma swój własny indywidualny styl. Niektórzy potrafią pisać tylko w suchy sposób i rozciągają fabułę na siłę. To takie nie jest. Nie wszyscy piszący tego typu opowiadanie mają talent do opisywania tego wszystkiego i emocji towarzyszącym bohaterom, mało który umie zbudować na prawdę dobry klimat, jeśli chodzi o ZUPEŁNIE WYMYŚLONE POSTACIE. To też się dla mnie liczy. BO JEST TEŻ DUŻO FANFIKÓW BDSM. Myślę, że każdy z piszących komentarze był świadomy, że jest bdsm mnóstwo w sieci z motywem niewolnika i zapewne nie jedno już przeczytali. Czemu więc piszą, że to jest dobre? Bo nie każde było i po prostu to jest NA PRAWDĘ DOBRE. Poza tym każdy kto raz wciągnie się z opowiadanie pan-niewolnik uzależnia się już na zawsze i WCIĄŻ CHCE CHCE I CHCE WIĘCEJ. TAK MA KAŻDY FAN YAOI I BDSM. CIĄGLE ROŚNIE ZAPOTRZEBOWANIE NA TE OPOWIADANIA I NIKT NIE WYTYKA, ŻE MAŁO ORYGINALNE, bo każdy tak na prawdę oczekuje, że pewne normy, które zostały przyjęte są nadal I nie ma w tym nic złego. Autorka chamskiego komentarza chyba czuje się niedowartosciowana i po cholerę czytała jak jej się nie podoba? Niech sama napisze coś lepszego. Najlepiej krytykować a samemu niczym się nie pochwalić i walić taki okropny komentarz hejt z anonima (tchórzostwo). To się tak mówi tylko a przecież cholernie trudno pisać takie opowiadania, trzeba talentu. Schemat? Powtarzalność? Tak samo można powiedzieć o każdym romansie(z różnymi motywami i historiami, które powtarzają się od wieków), o każdym yaoi (cham, gnida, prostak i nniewinne stworzonko, seks, złe lub dobre zakończenie), o każdym filmie typu Harry Potter (sierota, samotnik, super moce, musi ocalić świat). Nie warto się kimś takim przejmować. Jeden komentarz taki na nas wszystkich??? Zobacz ile ludzi czeka na twoje opowiadanie. Są nowi czytelnicy (ja i pewnie nie tylko). Błagam wracaj tu do nas. A. I nie zgadzam się, że wolno piszesz. Każdy ma lepsze i gorsze ddni, potrzebuje kilku miesięcy. Chamka na górze zapomina, że mnóstwo autorów tego samego wątku robiło sobie przerwy dłuższe. Cały ten hejt był bezsensu. Żaden komentarz nie jest w stanie się logicznie obronić. Pisz i wracaj do nas szybciutko. Całuski ;****

    OdpowiedzUsuń
  30. Super opowiadanie♥
    szkoda ze go nie kontynuujesz.. :c a moze to się wkrótce zmieni? ( I dawaj Erick'a !!!! )

    OdpowiedzUsuń
  31. Mogłabyś przynajmniej dac o sobie znać. Twoje milczenie nie załatwi wszystkiego. Przecież na pewno czytasz komentarze. Jeśli już nie chcesz pisać tego opowiadania, mogłabyś napisać o tym a nie dawać głupią nadzieję czytelnikom...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! A jeżeli nie masz weny, może ktoś mógłby pomóc Ci pisać?
      Sabate odezwij się :c

      Usuń
  32. Błagam cię wiem, że wakację to czas wolny, ale dodaj nowy rozdział proszę! Zakochałam się w tym opowiadaniu, a chędożenie co 2 rozdziały będzie ciekawe :3 Czekam na więcej tej cudnej, acz sadystycznej historii :)
    Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  33. Mam dość. Masz swoich fanów za nic. Tak nas traktować? Nawet słowem się nie odezwać? Mogłabyś przynajmniej napisać że już ci się nie chce skoro lejesz na fanów ciepłym moczem. Twoja postawa jest godna pożałowania. Ludzie z utęsknieniem czekali na każdy rozdział tu a ty ich tak traktujesz. Brak słów.

    OdpowiedzUsuń
  34. Kiedy coś się pojawi?

    OdpowiedzUsuń
  35. Skoro nie chcesz go prowadzić to po cholerę dajesz możliwość komentowania. Bo ja rozumiem- nabijanie komentarzy itd ale bez przesady. Z łaski napiszesz coś po 100 komentarzu? Bez jaj. Nauka? Chodzi o to? Nawet jeśli coś się dzieje nie tak u ciebie i nie chce ci się pisać to jednak nie usprawiedliwia cię przed tym by chować głowę w piasek i nie dawać żadnego usprawiedliwienia.

    OdpowiedzUsuń