niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 11 - Stracony

Jako, że ostatni rozdział był krótki wrzucam Wam już następny, który udało mi się spłodzić. Mam nadzieję, że nie będziecie za bardzo zawiedzeni. 


   Mój tyłek... tak zajebiście boli... uh, dawno mnie tak drań nie przeleciał... naprawdę, naprawdę musiał to zrobić aż cztery razy?! Zaraz umrę... 
-Yuuki, wstawaj. -pociągnął mnie za roztargany warkocz.
-Chyba sobie jaja robisz, Panie... -wyjęczałem w poduszkę rozwalony w poprzek łóżka. 
Gówno mnie teraz cokolwiek obchodzi. Mogę nawet dostać porządne lanie, jestem znieczulony. Spać, SPAĆ! 
-Yuuki. -szturchnął mnie mocno za ramię. 
-Daj mi spokój... -wymamrotałem jeszcze ciszej. 
No co on chce...
-Hej, -obrócił mnie na plecy i odgarnął grzywkę z twarzy. -Naprawdę nie chcesz się wykąpać? -dotknął mojego ubrudzonego czekoladą brzucha.
-Wisi mi to... -jęknąłem zamykając oczy.
Wkurwiała mnie strasznie jego zadowolona mina. 
-Jak chcesz. -odpowiedział i wstał przeczesując swoje mokre włosy. 
A tak, dopiero wyszedł z pod prysznica... Niuchnąłem nosem wyczuwając jakiś ładny żel. Nie, nie mam sił. Spać. 
Co, dał mi spokój? Uchyliłem jedną powiekę by upewnić się, że będę mógł sobie spokojnie pospać. Czarnowłosy siedział przy tym potężnym biurku i właśnie otwierał laptopa. Huuuh? Internet? Wziął do rąk plik jakichś dokumentów i jakby wyczuwając moje spojrzenie odwrócił się w moją stronę. 
-Śpij póki możesz. -posłał mi jakiś taki nostalgiczny uśmiech i stracił zainteresowanie mną.
Ok... no to spać!

* * *

Wyrywając mnie ze snu bez koszmarów i bez zmartwień mężczyzna musiał się nieźle natrudzić. 
-Yuuki, cholera, bo cię zaraz wrzucę do pełnej wanny. 
-Wstaję... -mruknąłem cichutko starając się otworzyć oczy.
-Yuuki! -złapał mnie za barki i usadził do pionu.- Piętnaście godzin snu ci wystarczy! 
-No już, już... -otworzyłem leniwie oczy i przetarłem je ziewając beztrosko czarnowłosemu w twarz. 
-Pospiesz się, nie mamy czasu. 
E? Jak to nie mamy czasu?
-Dalej wstawaj, musisz się ogarnąć. 
-Jak to...? -spojrzałem na niego nie rozumiejąc o co mu chodzi.  
Z westchnieniem złapał mnie pod pachami i ściągnął z łóżka stawiając na podłodze. Skrzywiłem się momentalnie i chwyciłem go za przedramiona z głuchym jękiem. Kur... jak boli. 
-A, no tak... -zreflektował się jakby nie pamiętał wcześniej, jak mnie wydupczył parę godzin temu. 
Podniósł mnie znowu tym razem ostrożniej i zaniósł do łazienki. Postawił mnie pod prysznicem i podniósł palcem moją twarz w górę.
-Wykąp się porządnie, za dziesięć minut wracam. -rozczochrał mi włosy i zniknął z łazienki. 
Uuh, no ok. Rozejrzałem się po kabinie prysznicowej i odkręciłem sobie ciepły, delikatny natrysk. Ooooh, jak miło... Rozplotłem swój roztargany warkocz i nałożyłem trochę jakiegoś szamponu na mokre włosy. 
Wmasowując powoli pianę w skórę głowy prawie odpłynąłem. Dopiero gdy niebezpiecznie zacząłem przechylać się na jedną stronę wróciłem do rzeczywistości. Spłukałem włosy i rozejrzałem się za jakimś żelem. Chwyciłem podłużną, brązową tubkę i gdy tylko ją otworzyłem do mojego nosa doleciał już tak bardzo znajomy mi zapach. Ta korzenna nuta, którą zawsze pachniał czarnowłosy. Ma chyba dobry gust, ten zapach bardzo relaksował. 
Wycisnąłem trochę żelu na ręką i odetchnąłem głęboko gdy zacząłem rozprowadzać go na swojej skórze. Dawał lekkie uczucie schłodzenia niczym maść na zbolałe mięśnie. Cholera, jak to odpręża. 
    Umyłem się dokładnie zmywając z siebie resztki czekolady i wyszedłem z pod prysznica rozglądając się za ręcznikiem. W tym samym momencie do łazienki wrócił mężczyzna niosąc w rękach puchaty, biały ręcznik i jakieś rzeczy, które odłożył na blat obok umywalki. 
-Już czyściutki? -uśmiechnął się klękając na jedno kolano i opatulając mnie ręcznikiem. 
Wydaje mi się, czy on aby nie jest dzisiaj jakiś dziwny? 
-Ta, ale boli nadal. -skrzywiłem się, gdy wycierał moje pośladki. 
-Wybacz. -przejechał kciukiem po moim policzku i wstał. 
Podszedł do szafek i wyciągnął jakiś balsam. Wrócił do mnie i ściągnął ze mnie ręcznik. 
-Pamiętasz jak wspominałem wcześniej o pewnej wycieczce? -zapytał otwierając pachnące smarowidełko. 
-Aha... -kiwnąłem powoli przytakując.
Na bank jest dzisiaj jakiś dziwny. Coś niedobrego wyczuwa mój radar...
-To dzisiaj. -uśmiechnął się pokrzepiająco.
Cholera. 
Stałem jak słup soli nie zważając na nic. Nie przeszkadzało mi nawet, że mężczyzna smaruje mnie tym balsamem dosłownie wszędzie. Przez moją głowę wciągu tej jednej chwili przeleciało tysiące myśli. 
-Yuuki? -odezwał się po chwili. 
-Po... po co... i gdzie...? 
Jego zachowanie za bardzo mi nie pasowało. To nie będzie nic fajnego... Będzie źle. 
Spojrzałem na niego prawdopodobnie wzrokiem przepełnionym strachem bo widząc moją minę jego twarz stężała. Zamknął na moment oczy i z westchnieniem podniósł się tylko.
Hej... chcę odpowiedzi!
Zabrał z szafki ubrania które przyniósł ze sobą i podał mi je. 
-Załóż to. -mruknął nie patrząc mi w oczy.
Przechwyciłem od niego rzeczy i ubrałem bez protestów to co kazał. Nie przeszkadzało mi nawet to, że znowu nie dostałem bielizny, a ubraniem były tylko krótkie, czarne, skórzane spodenki oraz brązowa, szeroka bluzka opadająca na jedno ramię, a drugie odsłaniająca. 
Czarnowłosy podszedł do mnie z suszarką oraz szczotką i zaczął suszyć, jednocześnie rozczesując mi włosy. 
Boję się. Przeraża mnie jego zachowanie. Nie robi niby niczego nadzwyczajnego, ale w każdym jego ruchu, w każdym muśnięciu wyczuwam smutek. I.... tęsknotę? 
-Dokąd się wybieramy? -zapytałem unosząc głowę i szukając jego spojrzenia. Miałem wrażenie, że specjalnie unika patrzenia mi w oczy. No cholera! 
    Gdy już wysuszył moje włosy stanął za mną i zaczął powoli zaplatać mi kłosa. Specjalnie go robi zamiast zwykłego warkocza? Bo plecie się go dłużej? 
Rani mnie jego zachowanie... Dlaczego niczego mi nie wyjaśni? 
-Panie...? Odpowiesz mi na pytania? -zapytałem cicho.
-Wszystko w swoim czasie. -odpowiedział równie cicho i dokończył plecenie warkocza. -Musimy już iść. 
Złapał mnie za dłoń i wyprowadził z łazienki. 
    W sypialni dał mi czarne conversy i otworzył szafę. Gdy ja zakładałem trampki on ubierał się w schludnie skrojony garnitur, ten sam, który miał na sobie, gdy zobaczyłem go po raz pierwszy. 
-Czarna czy biała? -zapytał wyciągając różne koszule. 
-Czarna... 
Pyta mnie o zdanie? Jak małżeństwo. 
Gdy założył wskazaną przeze mnie koszulę wyciągnął z szafy cały zestaw krawatów. 
-Który?
-Nie wiem... żaden?
-Ok. -uśmiechnął się lekko i schował krawaty z powrotem do szafy.
-Dlaczego ty jesteś tak wystrojony, a ja mam na sobie norm... -no może nienormalne -zwykłe ciuchy? 
-Naprawdę lepiej będzie jak dowiesz się wszystkiego w swoim czasie.
Położył rękę na moim ramieniu i powoli odgarnął mi za ucho zbłąkany kosmyk. Palcami uniósł moją twarz za podbródek do góry zmuszając abym spojrzał na niego. Cholera, dlaczego jego oczy muszą w tym momencie wyrażać tak wiele? 
Chce mi się płakać przez te dziwne, niewypowiedziane słowa które zawisły miedzy nami. Nie, jego spojrzenie mówi mi wszystko.
-Panie... -wbrew zamierzeniom głos załamał mi się i musiałem zacisnąć oczy by łzy nie ujrzały światła dziennego. 
Kiedy poczułem jego usta na swoich wargach zarzuciłem mu od razu ramiona na szyję. Przygarnął mnie niemal rozpaczliwie do siebie i zachłannie zaczął obcałowywać moje usta. 
Nie musi mi już niczego wyjaśniać. Już wszystko wiem. Ten pocałunek mówi mi aż za dużo. To koniec. Sprzeda mnie.
Gdy nasze języki splotły się razem rozpłakałem się. To było tak czułe... jeszcze nigdy tak mnie nie całował. Każdym ruchem, każdym muśnięciem dawał mi do zrozumienia, że w tym momencie jednocześnie mnie pożąda i...  mnie... To iluzja? 
Kiedy odsunął się na moment by zaczerpnąć powietrze, kiedy pękła cienka nić śliny między nami załamałem się i rzuciłem na jego pierś. 
-Panie...! -załkałem. -Nie chcę... nie chcę nigdzie! 
-Yuuki... -pogładził mnie po włosach.
-Proszę cię... -zaszlochałem w jego koszulę. -Proszę cię, Panie! -krzyknąłem rozpaczliwie.
-Yuuki pozbieraj się... -złapał w obie dłonie moją twarz.
-Nie! Panie! -wyrwałem się z jego uścisku zasłaniając głowę rękoma. -Nie chcę! Proszę! Proszę!!! -krzyczałem coraz głośniej.
Czy on nie ma serca? Czy on specjalnie daje mi do zrozumienia, że darzy mnie głębszym uczuciem żebym się załamał? Kurwa! 
-Yuuki! -złapał mnie w nadgarstkach. -Yuuki uspokój się! 
Łkając oparłem się czołem o jego pierś. 
To koniec.
-Już się nie mogę wycofać, zrozum to... Ja... -dlaczego on mi się tłumaczy? I tak zrobi co będzie chciał.
Jego twarz przybrała nagle twardego, nie znoszącego sprzeciwu wyrazu. 
-To moja praca, mówiłem ci, że i tak trafisz gdzie indziej. Ogarnij się, musimy już iść. 
Odsunąłem się powoli od jego torsu. Ach... więc tak. 
Jestem już stracony. 
To koniec.
-Chodź. -chwycił moją dłoń i wyprowadził z sypialni. 


Sabate

17 komentarzy:

  1. Teraz to ja nie zasne.
    Już nie mogę doczekać się ciągu dalszego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie!!! Proszę tylko nie to! Jeśli to będzie prawda nie będzie sensu czytać tego opowiadania dalej mimo, że strasznie podoba mi się jak piszesz. Jestem smutna...

    OdpowiedzUsuń
  3. JAK MOGŁAŚ?
    CAŁY MÓJ MAKIJAŻ SPŁYNĄŁ PO MOJEJ TWARZY.
    RYCZĘ JAK GŁUPIA, A JEST 7:00 RANO.
    NIE RÓB MI TEGO, BO BĘDĘ BARDZIEJ PŁAKAĆ. T^T
    NO NIEEEEEEEE. ON GO NIE SPRZEDA PRAWDA?
    POWIEDZ, ŻE NIE, NO BŁAGAM ! ;;
    NIE. TAK NIE MOŻE BYĆ, NO.
    PRZEBOLAŁAM TEGO WARKOCZA, *ale też ryczałam* NATOMIAST TEGO NIE PRZEŻYJĘ. JAK CIĘ KOCHAM, TAK CIĘ BŁAGAM - NIEEEEEE RÓB MI TEGO :C
    Czekam na kolejny rozdział. z niecierpliwościąąąa T^T
    Weny życzę <3
    *popłakana i zrozpaczona ponad wszystko - Hopie*

    OdpowiedzUsuń
  4. Smutek jak nwm T_T bardzo smutno!! Rozdział świetny, ale strasznie smutny. Oni muszą być razem! Czekam z niecierpliwością na next i weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  5. ...
    To...
    ...
    Boże...
    Było oczywistym, iż prędzej czy później stanie się to co miało się stać ale... Kurde.
    Tak być nie może. Nie może sprzedać mojego ukochanego Yukiego <3
    No... Chyba, że odsprzeda go mnie to spoko.
    Dobra... Co do notki. Naprawdę fantastyczna lecz w cholerę smutna. Zgadzam się z Hope Loneliness. Przebolałam warkocza, ale tego znieść nie zniose.
    Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na nexsta.

    OdpowiedzUsuń
  6. NIE PROSZĘ NIE RÓB TEGO!!!!!
    MAŁY I TAK WIELE WYCIERPIAŁ NIE ZABIERAJ MU TEGO CIEPŁA JAKIE MA PRZY SOBIE!!!!! BŁAGAM!!!!!
    no to życzę weny i "niech ci sie przyśni koszmar przez który zmienisz zdanie i go NIE SPRZEDASZ!!!!!!
    Mika T_T

    OdpowiedzUsuń
  7. O nie, nie, nie, nie, nie. Tak być nie może T^T
    Są tacy młodzi! Całe życie przed nimi! A nie, czekaj, nikt nie umiera...
    Ja wiem, to musi być taki chwyt marketingowy. Siejesz niepokój, a potem wszystko będzie dobrze. Prawda...? Prawda?
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Życzę weny oraz litości dla Yuukiego i dla nas ;)

    Josna

    OdpowiedzUsuń
  8. Błagam nie trzymaj nas w niepewności, dodaj dzisiaj/jutro rozdział. I niech się to wyjście dobrze skończy. Oni nie mogą się rozstać. Obrażę się na Ciebie jeśli tego nie naprawisz.

    OdpowiedzUsuń
  9. Opowiadanie cudowne! Nie jest oklepane i przewidywalne jak większość z tego rodzaju :) Płaczę nadal, warkocz, a teraz to sprzedanie.. Błagam, nie rób nam tego! Oni muszą być razem C: Czekam z niecierpliwością na następny rozdział! Piszesz wspaniale!
    Życzę dużo, dużo weny!!!
    Waaaaaa! </3

    ~ Słony lizak

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham Was ludzie xD Naprawdę nie spodziewałam się, że ten rozdział tak poruszy (i rozjuszy co poniektórych)
    Ale nie zabijajcie mnie Q.Q"
    Ja wiem że fajnie by było jak byliby razem ale no wiecie.........

    * * *

    Czyli, mam zmieniać kolejny rozdział? *,* Tak? Jak chcę pożyć sobie jeszcze?

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie Masz chyba wyboru :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam,
    co? jak to? Nie zgadzam się.... on nie może go sprzedać, wydaje mi się, że zakochał się wYuukim....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  13. smutekk...dlaczego ja się pytam...no nieee;(

    OdpowiedzUsuń
  14. Pisze sie ,,spod prysznica" nie ,,z pod". ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. jakie przeda?! No co za Dupek!!! Jak można sprzedać takiego słodziaka?! Poniosły nie emocje, nie dobrze... Historia jest genialna... Tylko do pewnego momentu miałam wrażenie że Yuuki ma schizofrenię... Lecę czytać dalej ;) Pozdrawiam cieplutko Dorcik :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee jak mogłaś! Nie wybacze
    Niech go odkupi
    Niech go uratuje
    Niech zateskni
    Niech pokocha
    Kurwa mać!
    To nie może się tak skończyć.

    OdpowiedzUsuń