wtorek, 25 listopada 2014

Rozdział 24 - Stracony

"Manipulujesz ideami, które kiedyś były moje..."
Nie popełniajcie moich błędów. 







Mój pokój. Ale to dziwnie brzmi. Jakoś odzwyczaiłem się od prawa własności. W gruncie rzeczy to pomieszczenie nie należy do mnie, ale nie muszę go przynajmniej z nikim dzielić. Dlatego będę go sobie nazywał "moim". Nie chcę się na razie dzielić.

Ale  ze mnie egoista. Chociaż coś. Coś innego niż użalanie się nad sobą.

Położyłem się na plecach w poprzek łóżka i zamknąłem oczy. Jak wygodnie... nie mogę się przyzwyczaić do spania w nim. Biorąc pod uwagę poprzedni standard komfortu, sam się sobie dziwię.

Która godzina...? Podniosłem głowę by spojrzeć na wiszący nad drzwiami zegar i stęknąłe cicho. Dopiero ósma. Jest piątek, o ile się nie mylę...

Rany, przeleżałem już tu prawie dwie godziny. Nawet dla zabicia czasu wziąłem bardzo długi prysznic. Nic z tego, minuty i tak ślamazarnie mijają. Moment, jest jeszcze środek tygodnia, więc większość pewnie już wyszła do szkoły czy gdzie tam chodzą... Śniadanie nie ma ustalonej godziny... Zaryzykuję, nie chcę tu sobie samotnie popadać w katatonię.

Dźwignąłem się na łokciach i ześlizgnąłem powoli z łóżka, kierując do drzwi. Uchyliłem je cicho i upewniając się, że nikogo nie ma zamknąłem je i przeszedłem przez korytarz idąc w stronę schodów. Wszystkie pokoje znajdowały się na piętrze, co poniekąd mnie wkurza. Więcej schodów... wszędzie schody!

Kiedy jestem już prawie w salonie zostaję zauważony w swej cichej wycieczce po domu.

-Yuuki! Nie śpisz już? -odwracam się do właściciela głosu i uśmiecham lekko by stworzyć aurę beztroskości wokół siebie.

-Wyspałem się, proszę pana.

-Eh... nigdy nie będziesz mi mówił po imieniu, co? -Cole teatralnym głosem wzdycha niby to w rozżaleniu. -Ach, chciałem  z tobą tak poza tym porozmawiać. Przyjdziesz do mnie później?

-Tak.

-Dobrze. -położył mi dłoń na głowie. -Zjedz śniadanie. -obdarzył mnie szerokim uśmiechem i poszedł sobie dalej.

Jakoś nie mam apetytu. Wybacz.

Wszedłem do salonu i już chciałem odetchnąć ciszą kiedy nagle dostrzegłem białowłosego siedzącego na kanapie z podkulonymi nogami. Miał na sobie tylko zwykły biały T-shirt i luźne, bawełniane spodnie w tym samym kolorze. Był boso.

-Dzień dobry. -odezwał się nie podnosząć głowy, czyli jednak nie śpi.

Cóż... jakoś na razie nie naprzykrzał się w żaden sposób. Jest nieszkodliwy, więc zaryzykuję.

-Wyglądasz jak bałwan. -kwituję siadając obok niego.

Unosi zdziwiony głowę i spogląda na mnie.

-Skąd takie zdanie?

-Jesteś cały biały. -wyjaśniam.

-Ah, o to chodzi. -na jego twarz wpływa ślad uśmiechu. Uspokojony odwraca ode mnie głowę i zamyka z powrotem oczy. -Twój kolor włosów poniekąd dorównuje mojemu więc z ciebie też niezły bałwan. -rzuca cicho i odchyla głowę do tyłu, przez co jego białe włosy odsłaniają mu większą część twarzy.

Ku mojemu zadowoleniu w pomieszczeniu zapanowała cisza. Nie wiem czy zasnął przez tą narkolepsję, czy po prostu siedzi tak w letargu. Pasuje mi to.

Gdybym był dziewczyną i nie tak popierdolony jak teraz to nawet bym się w nim zakochał. W tej całej gromadce to właśnie Blaise najbardziej się wyróżnia nie tyle co włosami, a samą urodą. Co prawda inni też są na swój sposób wyjątkowi, na przykład Hayato, on aż błyszczy swoim urokiem. Tylko że gdy tak sobie siedzę z białowłosym nie muszę się martwić o zbędne pytania. Dla mnie ta cisza jest swego rodzaju urokiem.

Z drugiej strony, zaraz pewnie będę się zadręczał i użalał nad swoim życiem, jak to ostatnio mam w zwyczaju. Może to milczenie jednak nie jest dobrym wyjściem.

Nie, moment. Muszę sobie znaleźć jakieś zajęcie.

Rozejrzałem się po pokoju. Mój wzrok padał to na telewizor, książki czy magazyny leżące na stole. Jednak jakoś żadna rzecz w tym pomieszczeniu nie wołała mnie do siebie.

Obróciłem głowę w stronę okna. Hm, może będę liczył liście na drzewach, które widać za tymi wielkimi oknami pokrywającymi niemal całą ścianę? Zawsze coś.

Usiadłem zwrócony plecami do Blaise'a i tak jak sobie wymyśliłem zacząłem liczyć w miarowym tempie liście na drzewie, które było na tyle blisko by rozróżniać pojedyncze listka.

Skupiony na tej jednej czynności tylko kątem oka zarejestrowałem, że białowłosy wstał i wyszedł z pokoju bez słowa. Myślałem że zasnął.

Cholera, zgubiłem się... ile ich już było? Trudno, to od początku.

Kiedy doliczyłem do trzystu jedenastu znowu zostałem oderwany od mojej melancholijnej czynności.

-Proszę. -Blaise stał obok mnie i wyciągał w moją stronę talerz z kanapką.

Jezu... co on odwala? Gdybym chciał zjeść śniadanie to bym sobie chyba zrobił, no nie?

-Nie patrz tak tylko zjedz. Jonny kazał cię pilnować.

Mogłem się tego spodziewać.

Z westchnieniem przechwyciłem od niego talerz i usiadłem prosto na kanapie, zostawiając drzewa za oknem z boku. Przyglądając się kanapce stwierdziłem, że prawdopodobnie robiła ją ta kucharka przebywająca w pomieszczeniu przy jadalni. Widziałem ją jak do tej pory tylko dwa razy, ale zażaleń nie mam, gotuje dobrze.

Nie patrząc na Blaise'a z małym ociąganiem ugryzłem kanapkę. Jezu... naprawdę nie mam ochoty na żadne jedzenie...

-Pójdę sobie jak zjesz całą. -rzucił jak zwykle cicho białowłosy.

Spojrzałem w jego stronę z miną wyrażającą czystą frustrację. Z westchnieniem przełknąłem pierwszy kęs.

Zjem ją najszybciej jak się da i niech mi już da spokój. Bez przesady, to że jestem chudy nie oznacza, że trzeba mnie od razu spaść dla lepszego samopoczucia innych.

Kiedy w cichy męczyłem się z kanapką znowu zacząłem kontynuować moją nużącą zabawę w liczenie liści. Przynajmniej czas mi jakoś zleciał i dość szybko pozbyłem się jedzenia. Z zadowoleniem oddałem Blaise'owi pusty talerz. Ten milcząc przechwycił go i wyszedł z salonu. Nie wrócił już.

Wstałem z kanapy i podszedłem do wielkiego okna chcąc sprawdzić, co tak naprawdę znajduje się za przeszklonymi ścianami, wokół domu.

Ogród... dużo drzew, jakieś ozdobne krzaki. Nic nadzwyczajnego. O, nawet ławka stoi w jakimś zacienionym miejscu. Muszę zapytać Cole'a czy mogę wychodzić na dwór. W sumie, miałem iść do niego, więc pójdę teraz.

Skierowałem się w stronę wyjścia z części dla mieszkańców i rozpocząłem wspinaczkę po morderczych schodach. Mając nadzieję, ze nie mylę drzwi zapukałem w nie i otworzyłem.

Świetnie! Trafiłem za pierwszym razem.

Cole siedział za swoim biurkiem rozmawiając przez telefon i wymachując jakimś papierkiem.

-Nie taka była umowa! -kiwnął na mnie bym usiadł przy biurku i uśmiechnął się. Zaraz jednak jego wyraz twarzy zmienił się na bardziej gniewny. -Poza tym nie z tobą ją zawierałem! -wstał i skierował się w stronę okna. -Co?! Nawet nie waż mi się tu przyjeżdżać! Chcesz wszystko popsuć?! Niby dlaczego...

Zamknąłem oczy przestając przysłuchiwać się jego rozmowie. Hm, może faktycznie ta fryzjerka czy tam kosmetyczka nie powinna go tak denerwować. Skoro ma tyle stresu na głowie, jej docinki raczej mu nie pomagają.

-Na Boga! -mężczyzna wrócił do biurka i rzucił na nie komórkę opadając ciężko na swój fotel. -Miesiąc i osiwieję do końca. -mruknął pocierając grzbiet nosa.

-Chciałeś porozmawiać...

-Ah tak! -usiadł wygodniej znowu przybierając twarz w uśmiech. -Jak tam twoje żeberko? Boli jeszcze?

-Nie dokucza.

-Hm, ok.... Przyszły twoje wyniki badań. Poza ogólnym osłabieniem i niedożywieniem nie ma większych przeciwwskazań. O, tu są te wszystkie witaminy, które pozapisywał ci Sean. -zaczął szperać w szufladzie z biura i co chwila wyciągając jakieś nowe tabletki.

Eh? Dużo tego, mam zostać ćpunem? Spoko.

-Przechodząc do sedna sprawy... -splótł dłonie i oparł je o kant biurka. -Chciałbym Yuuki, żebyś za jakiś czas, może za tydzień, zaczął przyjmować klientów.

Mówi jakbym miał jakieś decydujące słowo w sprawie...

-Oczywiście nie chcę cię rzucać na głęboką wodę. Najpierw będę ci dopasowywał max jednego dziennie, bez żadnych...

-Nie mogę zacząć już teraz? -przerwałem mu w połowie zdania.

-Wiesz, wolałbym jednak żebyś nie odczuwał na samym początku większej presji...

Czym on się tak przejmuje? Presja? Poważnie? To miejsce w porównaniu z poprzednim jest niczym raj, a on mi chce dostosowywać kolejne ulgi? O nie. Nie ścierpię tej litości.

-Przepraszam, ale chcę zacząć już. Tak jak wszyscy.

-Jesteś tego pewien? -spojrzał na mnie powątpiewająco.

No tak, wygląda  jakbym miał jakąś naglącą potrzebę wypięcia tyłka przed nieznajomym facetem. Trudno. Nie chcę siedzieć cały czas w letargu.

-Yuuki, to wygląda trochę inaczej niż w miejscach, których byłeś ostatnio...

-Polega na tym samym. -mruknąłem ze zniecierpliwieniem.

O co mu chodzi? Pieprzenie to pieprzenie!

-Dobrze. Od poniedziałku będę cię umieszczać w grafiku. Wywieszam go w salonie.

W końcu!

-Zoe, dziewczyna która siedzi na recepcji od siedemnastej powie ci, jeśli klient będzie wymagał czegoś szczególnego. -ku mojemu zadowoleniu Cole przyjął bardziej profesjonalny ton, przynajmniej nie będę odczuwał tego żalu nad sobą. -Na grafiku podaję wam godziny przyjęć, dziesięć minut wcześniej zgłaszaj się do Zoe. Jeśli będziesz mieć jakieś pytania czy wątpliwości to przychodź  tym do mnie.

-Mogę wychodzić do ogrodu?

-Moje pytanie zbiło go z tropu bo zrobił nieco komiczną minę. Pewnie spodziewał się, że zapytam go o jakieś szczegół związane z przyjmowaniem klientów.

-Oczywiście. -uśmiechnął się ciepło odganiając od siebie tą nutę profesjonalizmu. -Tylko ubieraj się ciepło, na dworze jest strasznie zimno!

-Dziękuję. -wstałem z zamiarem wyjścia z jego gabinetu.

-Jedz więcej. -w odpowiedzi kiwnąłem głową nie patrząc na niego i jak najszybciej się dało zniknąłem za drzwiami.




Tak, wiem. Fabuła na razie nie porywa. Ale spoko, spoko... mam nadzieję, że już niedługo nie będziecie aż tak rozczarowani opowiadaniem jak mną. 

20 komentarzy:

  1. Fabuła fabułą, a kiedy Yuuki przestanie być, za przeproszeniem, dziwką? Kiedy przybędzie koń na białym rycerzu?! Ericuu! Leć ratować swojego ukesia z burdelu!
    Co do Twojego ,,pamiętniczka"... Nie przejmuj się tym aż tak. Najważniejsze jest zabezpieczanie się - wiadomo, że należy uważać na ciążę i choroby. Nie musisz się tak źle oceniać. Pamiętaj, że i tak człowiek nie ma na niektóre kwestie wpływu ;) Poza tym, teraz to nie dziwię się, gdy dziewuchy z podstawówki uprawiają seks... A co dopiero praktycznie dorosłe osoby! (jakbyś chciała pogadać i masz gg, to pisz: 48547052)

    Zapraszam serdecznie do siebie: nie-tylko-yaoi-czlowiek-zyje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi tam się twoja twórczość podoba i ten odcinek też był fajny :)
    Co do twego wstępu.....
    Ja sama mam 19 lat i mimo iż (jak mogę zauważyć) nasz styl życia się różni ale w twoim nie widzę czegoś, hm..... spaczonego, pojebanego czy coś.
    Każdy jest inny, żyje inaczej, jedni robią te głupoty inni te i dlatego nikt nie ma prawa Cię oceniać czy krytykować. Gdyby ktoś to robił to byłoby to chore bo każdy, chociażby nie wiem jakiego świętoszka udawał, to też ma coś za uszami :)
    Twoje życie potoczyło się akurat tak, no bywa :) Może nie jest to coś mega super no ale takie życie.
    I jakby ludzie zaczęli mówić o tobie że jesteś pierdolnięta to aż się boję co o mnie by mówili..... też pod kilkoma aspektami jestem niezłe ziółko :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak chcesz pogadać na priv czy coś to oto móje GG: 48590458 :)

      I nie chodzi mi tu o to że potrzebujesz jakiejś pomocy :D
      Tylko tak poprostu :)

      Usuń
  3. Sabate, ludzie pokochali Cię za to jak piszesz, nie za Twoje życie prywatne.
    Zgadzam się z dziewczynami wyżej, każdy ma coś za uszami, a poza tym, jest to tylko i wyłącznie TWOJE życie. Nikt nie ma prawa Cię oceniać.
    Nie jestem Tobą rozczarowana. W sumie, chciałabym Cię poznać. Z tego, co napisałaś na wstępie, wnioskuję, że mamy bardzo podobne charaktery.
    Ja nie mam zamiaru Cię oceniać ani krytykować. Sama dokonujesz wyborów, a poza tym, niczym mi się nie naraziłaś.

    Jak zawsze, życzę weny, cierpliwości i czasu ♥
    DALEJ KOCHAM BLAISE'A ♥

    skoro wszyscy, to ja także C:
    moje gg: 51593690

    *Twoja Hopie*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękii ci wielkie za rozdzialik <3 Kurczę, już sobie zaczęłam myśleć, że to Eric dzwonił :) Licze na sadystyczne akcje naszego Yuukiego z klientami :) Oraz moze Eric;iem w roli głównej <3 jak bardzo sado maso xD Życzę weny :) i miłej osiemnastki :)
    Pozdrawiam
    ~Mayumi

    OdpowiedzUsuń
  5. A u mnie zdobylas jeszcze więcej plusów!
    Pomimo, iż uwielbiamy Cię za to, że świetnie piszesz, to teraz otworzyłas się przed nami i opowiedziałas nam o sobie. Ja się cieszę, że możemy Cię poznać choć troszkę. Każdy ma problemy i nie przejmuj się, nie zabijasz nikogo przecież więc dlaczego ma nam to przeszkadzać? Jesteś super, cudowna i utalentowana.
    A rozdział świetny, tylko czekam niecierpliwie na Erica. Błagam daj go jak najszybciej :D
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  6. wiesz, nie mnie oceniać jaka jesteś. ale nie robisz nikomu nic złego. to twoje życie, żyje się tylko raz i trzeba to wykorzystać. uważam, że przez to, że się przed nami otworzyłaś - co na pewno nie było łatwe - zyskasz więcej czytelników. nie jesteś dziwką. nie mów tak o sobie. po za tym masz talent :D ja próbowałam pisać i za chuja mi nie wychodziło xd wracając do opowiadania to GDZIE MÓJ KOCHANIUTKI ERIC ?? ;'( mam nadzieje, że już niedługo się pojawi, bo chcę żeby Yuukiś był szczęśliwy. no i czekam z niecierpliwością na następny rozdział i życzę weny i się nie smuć ! życie jest na to za krótkie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, rozdział jak zwykle świetny.
    Booożu jak ja uwielbiam takie klimaty, gdzie biednego, małego, niewinnego uke gwałcą, biją i diabeł wie co jeszcze <3. I muszę Ci powiedzieć, że choć nie raz zetknęłam się z historiami takiego typu, to Twoja jest (jak na razie, może znajdę więcej takich ficków) NAJLEPSZA.
    Ale mam takie małe pytanko, jakie zakończenie szykujesz dla naszego chłopczyka? Happy End, Sad End, a może Dead End? Bo jak mi go na koniec zabijesz (albo jego miłość), to wiedz, że Cię znajdę i wybije te głupoty o zabijaniu z głowy.
    A jeśli chodzi o przedmowę... Kieruj sie pewnym znanym powiedzeniem wprost z kultowej powieści "Biblia" tom 2: "A kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem" czy jakoś to było (nigdy nie udało mi się wytrwać do tego tomu xD i jak zmieniłam wyznanie na ateizm to raczej nie przeczytam) Pamiętaj, że nie ważne co myślą o Tobie ludzie, ważne jest tylko to, co sama o sobie myślisz... I mam nadzieje, że przez większą część czasu pozytywnie.
    I ja także nie bedę Cię oceniać. Bo okaże się hipokrytką... My BF4ever także tak robi, chociaż może w łagodniejszej wersji (bo jak na razie bez łóżka, podłogi, stołu, czy czego tam se wymażysz, ale do tego do dąży), ale ma kilku "kolegów". I niektórzy koledzy wiedzą o sobie.
    Bożu, ale się rozpisałam. No to podsumowanie tego monologu:
    Piszesz świetnie, błedów nie zauważam, i mam nadzieję, że poziom Twego pisania wzrośnie i być może za kilka lat taką książeczkę Twojego "pióra" będzie można kupić, o ile taka przyszłość Cię interesuje.
    A jak nie chcesz wydawać książek (smuteczek) to niech chociaż poziom Twego pisania nie spadnie, bo na prawdę piszesz bardzo dobrze (jak nie celująco).
    Historii o sado-maso może i jest troszku w internetach, ale Twoja ma taki niepowtarzalny klimat, który wciąga i nie chce wypuścić ze swych macek xD.

    I na sam koniec, życzę Ci, żebyś ciągle była pełna weny na to opowiadanie, ale także na nowe, bo opowiadania yaoi to jest to, co tykryski lubią najbardziej.

    Tak więc (ciii, ja mogę, zaczynać od więc) cześć, czołem (ewentualnie czołgiem) i pa!
    Yuiji Tang

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo proszę o następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie narzekaj jest naprawdę dobrze bo zaglądam tu codziennie czy nie ma następnego odcinka:-) Strasznie nie lubię czekać 900 stron książki zjadam w trzy noce a tu uczysz mnie cierpliwości:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fabuła jest świetna!
    Tylko czekać na dalsze rozdziały, a no i mam nadzieję, że pamiętasz jeszcze o ukochany Yuukiego :3
    Brak mi go tutaj, niech przyjedzie i go kurde uratuje!
    Dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam,
    ciekawe gdzie jest ten Erick czy jak mu tam było, może odwiedzi kiedyś ten burdel i trafi na Yuukiego, hahs wszyscy maja pilnować Yuukiego czy zjada...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  12. No i co zamarło ech nie doczekam :-(

    OdpowiedzUsuń
  13. No dalej nic, nawet jeśli nic to mniej czy więcej niż zero?

    OdpowiedzUsuń
  14. Wie ktoś może co się dzieje z autorką?

    OdpowiedzUsuń
  15. Niestety nikt nic nie wie a ja tęsknię za dalsza częścią, jest w necie kilka opowiadań niedokończonych których mi cholernie żal a to znajduje się w czołówce. Droga autorko odezwij się albo co....

    OdpowiedzUsuń
  16. Sabate, zobacz, ile razy Safira LB już pisała pod tym postem. Rozumiem, że możesz być zajęta, ale przynajmniej napisz: ,,Nie mam czasu i weny, rozdział na pewno będzie, nie wiem kiedy, moze za pół roku". Życzę Ci i weny, i czasu, i sprawnego komputera... co tam chcesz, aby pisać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo mnie się wydaje że jak długo się nie pisze to autor myśli, że nikt nie pamięta i wena mu opada. Ludzie najchętniej czytają anonimowo więc ja w ich imieniu. Jak ty zamilkniesz na dłużej a nie skończysz moich ulubionych-twoich opowiadań to też będę jęczeć:-)

      Usuń
  17. Żal kurwa
    Ja chcę już Erica
    Nie męcz już no!

    OdpowiedzUsuń